„Co trzecia firma rozważa inwestycje na Ukrainie w 2025 roku, nawet jeśli wojna będzie trwać. Polski biznes jednak czeka na możliwość skorzystania z miliardów euro unijnych gwarancji”, informuje we wtorek dziennik „Rzeczpospolita”.
„Na pół tysiąca ankietowanych firm z branży produkcji, usług i handlu łącznie 29 proc. rozważa zainwestowanie na Ukrainie, a w tej grupie 41 proc. pozytywnych odpowiedzi udzieliły firmy produkcyjne. Blisko połowa odpowiedzi była negatywna, a zdecydowanie nie planuje inwestować 21 proc. przedsiębiorców. Nawet co czwarty badany uważa, że eskalacja konfliktu jest bardzo prawdopodobna – łącznie 53 proc. respondentów obawia się rozlania wojny na kraje sąsiadujące, w tym na Polskę”, czytamy w „Rz”.
– Trudno się dziwić polskim przedsiębiorcom, że chcą być obecni na rynku kraju, który ma ogromny potencjał gospodarczy. Konieczność odbudowy powojennych zniszczeń oznacza gigantyczną szansę dla biznesu – podkreśla w rozmowie z gazetą prezes Atlantic Contract Łukasz Reszka. Zaznacza, że polskie przewagi nad biznesem zachodnim dostrzega w bliskości geograficznej i ogromnej liczbie kontraktów zawartych w ciągu ostatnich trzech lat przez biznes, samorządy czy rząd.
Wesprzyj nas już teraz!
– Obciążeniem jest pewne ochłodzenie relacji międzyrządowych przez kilka wypowiedzi polityków, m.in. z czasów kampanii parlamentarnej, czy konflikt zbożowy – dodaje Reszka. Jego zdaniem konkurenci z innych krajów UE czy USA już są na Ukrainie, bo każdy, kto będzie w trudnych czasach na miejscu, zyska dużo większą możliwość podpisywania kontraktów niż nowi przybysze, którzy pojawią się w bezpiecznych czasach.
Jak zaznacza gazeta, poczucie bezpieczeństwa ma dać inwestorom unijny fundusz Ukraine Facility. Jednak Polska, by w pełni skorzystać z wartych 7,8 mld euro gwarancji kredytowych, potrzebuje dopełnić formalności i uruchomić pieniądze krajowe.
Źródło: dziennik „Rzeczpospolita”
TG