W 2020 r. Europejskie Centrum Prawa i Sprawiedliwości (ECLJ) opublikowało raport, który ujawnił istnienie konflikty interesów wielu sędziów Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (ETPC) w Strasburgu. Chodziło o powiązania z niektórymi organizacjami pozarządowymi, często będącymi stroną w sporze. Chodziło tu zwłaszcza o stowarzyszenia i fundacje powiązane z miliarderem Georgem Sorosem.
Będzie nowy raport o ekscesach Trybunału w Strasburgu
Raport z 2020 roku ujawnił, że w ciągu dziesięciu lat (2009-2019), 22 na 100 sędziów ETPCz to byli członkowie lub liderzy Fundacji „Społeczeństwa Otwartego” lub organizacji przez nią finansowanych. W ponad 88 przypadkach prowadzonych spraw dochodziło do „konfliktu interesów”, a 18 z tych sędziów rozstrzygało sprawy, w których „ich” własna organizacja pozarządowa była stroną sporu. Dla przykładu bułgarski sędzia Grozew z Open Society orzekał w sprawach wniesionych przez organizację pozarządową, którą sam założył i kierował.
Wesprzyj nas już teraz!
Obecnie szykowany jest nowy raport na ten temat, który ma zostać opublikowany w 2023 roku. Niestety, już pierwsze elementy pokazują, że takie konflikty interesów nie ustały, chociaż niektóre rządy europejskie zaczęły takie fakty krytykować. Jednak lewica rozciąga nad ETPC parasol ochronny. ECLJ złożył np. oficjalną petycję podpisaną przez 60 000 osób z prośbą o „zakończenie konfliktu interesów w ETPC”. Jednak przewodniczący Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, socjalistyczny poseł Tiny Kox, po prostu zabronił prezentacji tej petycji, ponieważ jego zdaniem „wydaje się kwestionować niezależność i bezstronność Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, co może być postrzegane jako podważanie autorytetu Trybunału lub ingerowanie w jego suwerenne kompetencje w zakresie określania procedur i metod pracy”.
Trybunał jako „narzędzie” lewicowego progresywizmu
Sprawa przestaje dziwić, kiedy dowiadujemy się, że Martinus Josephus Maria Kox, holenderski polityk, prawnik i samorządowiec, senator, sekretarz generalny Partii Socjalistycznej, a od 2022 przewodniczący Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, sam był liderem jednej z takich fundacji. Dodajmy, że we wrześniu 2022 pojawiły się wobec niego medialne oskarżenia o kontakty z agentem rosyjskiego GRU i sprzyjanie rosyjskim wpływom, chociaż to już inna historia.
Można tu też przypomnieć o decyzji Sekretarza Generalnego Rady Europy, który odmówił organizacji ECLJ akredytacji jako „organizacji pozarządowej”. Przy odmowie uzyskania takiego statusu argumentowano, że ta organizacja pozarządowa nie będzie respektować „wartości i zasad Rady Europy”. To druga taka decyzja w historii. Po raz pierwszy miała miejsce w 2018 roku, kiedy to z odmową spotkała się inna konserwatywna organizacja pozarządowa odwołująca się do wartości chrześcijańskich. Nie przeszkadza to Radzie akredytować organizacje islamistyczne, takie jak np. „FEMYSO” powiązane z Bractwem Muzułmańskim, czy rozmaite organizacje proaborcyjne.
Wahadło „postępu” zatrzymało się po lewej stronie, a Europejski Trybunał Praw Człowieka to kolejna organizacja międzynarodowa, która wykorzystuje prawo do ograniczania krajowej władzy ustawodawczej i wykonawczej, a przy okazji narzucająca coraz bardziej lewicową interpretację praw człowieka i takowe wartości.
Skandaliczne wyroki
Przypomnijmy, że ostatnio Europejski Trybunał Praw Człowieka, twierdząc, że broni „wolności słowa i ekspresji”, podważył przełomowy wyrok francuskiego sądu, który skazał aktywistkę Femenu za zbezczeszczenie i profanację kościoła Madeleine w Paryżu w 2013 roku. Feministka symulowała przy ołtarzu aborcję Pana Jezusa dokonaną przez Najświętszą Maryję Pannę. Była skazana na… miesiąc pozbawienia wolności w zawieszeniu i grzywnę w wysokości 2000 euro. Odwołała się jednak do Strasburga, a tamtejsi sędziowie uznali zbytnią „surowość sankcji”, nie tylko ją uniewinniając, ale gwarantując wypłacenie 9800 euro odszkodowania.
„Trzecia władza” na poziomie europejskim sięgnęła dna sprawiedliwości. Georg Puppinck z ECLJ zwracał uwagę, że ETPC wydaje się już „zwyczajowo” bronić ataków na chrześcijaństwo, wspierać aborcję, a jednocześnie zachowywać dystans wobec spraw dotyczących islamu. Puppinck wskazywał na dwie różne miary, którymi w Strasburgu mierzone są chrześcijaństwo i islam. Trybunał potrafił nawet „bronić” czci Mahometa w sporze dotyczącym wykładowcy z Austrii, który nazwał „pedofilią” seksualne związki Mahometa z poślubioną w wieku 9 lat Aiszą. Matka Boża w kościele paryskim na taką ochronę w oczach ETPC już nie zasługiwała… Wydaje się, że islam w wizji sędziów Sorosa, może być postrzegany jako ewentualny sojusznik w podcinaniu kolejnych korzeni chrześcijańskiej Europy. Trybunał w Strasburgu przeszedł swoistą „transformację” i jest obecnie, niestety, narzędziem niszczenia wartości i zasad.
Bogdan Dobosz