21 lipca 2023

Amerykański hierarcha stawia sprawę jasno: zwolennicy postępu „nie patrzą już w światło, którym jest Jezus Chrystus” [TYLKO W PCH24!]

(bp Joseph Strickland / fot. Peytonlow / Wikipedia)

Biskup Joseph Strickland z diecezji Tyler w Teksasie był gościem Pawła Chmielewskiego na antenie PCh24 TV. Hierarcha znany jest z wierności nauczaniu Kościoła i poważnego traktowania własnej misji jako biskupa i dlatego naraził się na „wizytację apostolską” z Watykanu. Posłuchajmy, co ma do powiedzenia na temat przezwyciężenia kryzysu w Kościele!

 

Rozmowa zaczyna się od sprawy bp. Americo Aguiara (dopiero co mianowanego przez Franciszka kardynałem), który powiedział, że nie należy w żaden sposób nawracać młodzieży, która spotka się w Lizbonie z okazji ŚDM. Biskup Strickland podkreśla, iż trzeba zabierać głos w tej sprawie i w ogóle odpowiadać na tego typu gorszące komentarze, które wychodzą z ust hierarchów. – Nie znam tego mianowanego kardynała. Prawdopodobnie nigdy się nie spotkamy. Zakładam, że jest człowiekiem wiary, ale sposób, w jaki to zostało powiedziane… Wielki syn Polski, Jan Paweł Wielki – tak lubię go nazywać – był tym, kto zapoczątkował Światowe Dni Młodzieży. Myślę, że byłby – nie waham się tego powiedzieć – przerażony, słysząc co dzieje się z wysiłkiem, który podjął, aby świat wiary i świat młodzieży spotykały się co kilka lat – mówi.

Wesprzyj nas już teraz!

Uczestniczyłem w dwóch Światowych Dniach Młodzieży. Jedne z papieżem Benedyktem, drugie z papieżem Franciszkiem. I nie mogę sobie wyobrazić, że to nic więcej niż tylko zbliżenie ludzkiej społeczności, które nie jest przecież zadaniem Kościoła. To znaczy, jeśli ONZ chce to zrobić dla ludzkiej harmonii, to nie jest to coś złego. Ale mamy o wiele więcej do wniesienia – a więc misję, która jest o wiele ważniejsza i piękniejsza – nieść światu światło Jezusa Chrystusa – dodaje.

Zgromadzić młodzież z całego świata i pominąć wzywanie ich do Jezusa? Dlaczego Kościół to robi? Dlaczego Kościół miałby nawet patronować takiemu wydarzeniu? Więc nie wiem – podkreślam – czy to jak mianowany kardynał został zacytowany to były rzeczywiście jego słowa, ale myślę, że należy na nie odpowiedzieć – wskazuje.

Jak przypomina rozmówca PCh24 TV, Jan Paweł II mówił, że Światowe Dni Młodzieży mają na celu przyprowadzenie młodzieży do ich Pana i Zbawiciela. – Skądkolwiek pochodzą na Ziemi, Jezus Chrystus jest ich Panem i Zbawicielem. Światowe Dni Młodzieży muszą mieć tę misję lub ktoś inny musi ponieść sztafetę ludzkiej wspólnoty, zaś Kościół powinien wrócić do innych sposobów funkcjonowania. Misją Jezusa Chrystusa jest głoszenie Jego wcielonej Prawdy dla całej ludzkości, zwłaszcza dla młodzieży – dodaje.

Biskup Strickland, zapytany o perspektywę Synodu o synodalności, która zdaje się pomijać Chrystusa, zaznacza, że jest ona całkowicie nie do zaakceptowania przez Kościół. – Tymczasem, gdy spojrzymy na krzyż, widzimy belkę pionową i poziomą, wyrażające zarówno wertykalny, jak horyzontalny aspekt działalności Kościoła. Możemy powiedzieć, że Mesjasz zszedł po tej drabinie do nas, aby doprowadzić nas po niej do Boga. To zawsze jest istotnym elementem Kościoła i wydaje się, że na synodzie nie widać zbyt wiele tego pionowego podnoszenia spojrzenia w górę, w niebo, spojrzenia na Chrystusa, naszego Zbawiciela i naszego Króla – przekonuje.

Jednak dziś odnajdujemy coraz powszechniejszy błąd umieszczenia człowieka i ludzkich uczuć w centrum doświadczenia religijnego. – Zamiast tego patrzymy na siebie nawzajem, co czujemy, co myślimy, dlaczego coś robimy, jak chcemy zarządzać tym życiem. Nigdy nie będziemy w stanie zarządzać tym życiem bez tego Boskiego objawienia, którym jest Jezus Chrystus. On jest Boskim objawieniem uosobionym, wcielonym Słowem jest Jezus, a pominięcie Go i niespoglądanie w górę pozostawia nas błądzących i zdezorientowanych. Niestety, właśnie w tej kwestii nasz świat jest nie tylko zdezorientowany, ale pogrąża się w ciemność i zło, ponieważ nie patrzymy już na Światło – kontynuuje.

Problem polega na tym, że decydenci „synodalni” deklarują wprost, iż zamierzają zmieniać doktrynę, a przy tym nie patrzą już w światło, którym jest Jezus Chrystus i wygłaszają zdania w rodzaju „to prawo musi się zmienić”, „te słowa Pisma wymagają reinterpretacji” – wyjaśnia amerykański hierarcha.

To dziwny czas i muszę wskazać na diabelskie siły, które działają na świecie, a Kościół niestety nie wydaje się być wystarczająco silny, aby naprawdę być Światłem Chrystusa walczącym z tą Ciemnością. Zamiast tego Kościół wydaje się być wciągany w ciemność wraz ze wszystkimi innymi. Kościół nie zostanie zniszczony, mimo że na świecie jest wielu, którzy chcieliby, aby tak się stało. Kościół, jak obiecał Chrystus, nie zostanie zniszczony przez bramy piekielne, On pokona bramy piekielne – mówi.

Biskup teksańskiego Tyler wprost odpowiada też na pytanie, czy o niemieckim episkopacie zaangażowanym w Drogę synodalną, można jeszcze mówić, że jest w Kościele. – Nie, z definicji oni z niego odchodzą – nie ma wątpliwości rozmówca PCh24 TV, zaznaczając przy tym, że Kościół jest otwarty dla wszystkich, ale najpierw musi nastąpić nawrócenie i porzucenie błędów. – I, co smutne, wydaje się, że niemiecka droga synodalna stanowi wzór dla powszechnego synodu, który odbędzie się w październiku. Ani nie jest to Kościołem katolickim, ani nie pochodzi od Jezusa Chrystusa. A ubieranie tego w katolickie szaty, często niestety tęczowe, jest po prostu nie tym, na czym polega nasza wiara – ocenia.

W tym kontekście hierarcha przywołuje objawienia fatimskie jako przykład prywatnych objawień, które zostały zatwierdzone przez Kościół na podstawie skonfrontowania ich z objawionym depozytem wiary. Współcześni progresywni biskupi zachowują się w jego ocenie tak, jakby dysponowali jakimś nowym prywatnym objawieniem. – To, co się dzieje w Niemczech, i co dzieje się z tym synodem, który ma się odbyć w październiku w Watykanie, jeśli odbiega od depozytu wiary z definicji, jest jak prywatne objawienie. Ktoś mówi: lepiej to wymyśliliśmy, znaleźliśmy inną prawdę, która jest sprzeczna ze starą. Kościół musi to zweryfikować i powiedzieć: nie, to nie jest autentyczne i musi zostać odrzucone tak jak wszystkie nieautentyczne i prywatne objawienia przez 2000 lat. Było wiele herezji, było wiele fałszywych przesłań. Kościół, prowadzony przez Ducha Świętego, ma obowiązek spojrzeć na nie i powiedzieć: „nie” – tak jak kochający rodzic, Kościół mówi: „Nie, dzieci. To nie jest prawda. Przestańcie iść tą drogą” – apeluje bp Joseph Strickland.

Nasz rozmówca przypomina przy tej okazji o świętości każdego ludzkiego życia, jasno stwierdzając, że każdy duchowny czy polityk, który twierdzi, że można bezkarnie zabijać dzieci nienarodzone, znajduje się poza Kościołem. Wskazuje także na przykre zjawisko Kościoła znajdującego się obecnie w schizofrenicznym punkcie, gdy z jednej strony potwierdza się nauczanie na temat świętości życia, a z drugiej przyjmuje z honorami polityków promujących mordy prenatalne, a przy tym nazywa ich katolikami.

To właśnie widzimy na świecie, że życie ludzi pogrąża się w chaosie, ponieważ zapomnieli, iż są święci dla Boga, są dziećmi Bożymi. Musimy nadal nauczać tego z radością, wigorem i jasnością. Jest to jeden z największych problemów na świecie, ludobójstwo nienarodzonych dzieci, ale niestety dokumenty synodalne prawie całkowicie milczą na ten temat – mówi.

Biskup Joseph Strickland komentuje również swój udział w akcji modlitewnej na stadionie drużyny baseballowej Los Angeles Dodgers. Był to protest przeciwko antykatolickim pokazom tzw. drag queens parodiujących swoim strojem zakonnice. Jak podkreśla duchowny, katolicy nie mogą być obojętni i pozwalać, by w przestrzeni publicznej miały miejsce wydarzenia obrażające samego Chrystusa i Jego Niepokalaną Matkę oraz, jak w tym wypadku, osoby i posługę konsekrowanych niewiast, które wypraszają Kościołowi i światu tak wiele łask.

Jestem pewien, że mieliśmy wspaniałe matki, które prawdopodobnie nie były idealne, ale mieliśmy matki, które były wspaniałymi kobietami, które nas kochały i my je kochamy. Nie możemy pozwalać, aby nasza Matka była po prostu wyśmiewana na ulicach. Tak nie może postępować mężczyzna, tak nie mogą postępować ludzie wiary – podkreśla bp Strickland.

Jeśli jesteś katolikiem, ale promujesz transpłciowość, agendę homoseksualną lub atakujesz życie nienarodzonych, to nie stoisz na straży wiary katolickiej i musimy przywołać cię z tej ciemności. Więc wydarzenie na stadionie Dodgersów było aktem miłości, którego doświadczyłem. Wszyscy modlili się, aby serca zostały przyciągnięte z powrotem do Najświętszego Serca Chrystusa. Akurat odbywało się to w uroczystość Najświętszego Serca i tym większym zaszczytem było dla mnie stanąć w obronie Chrystusa i Jego Najświętszego Serca z tymi wspaniałymi ludźmi, którzy się tam modlili – dodaje.

Ordynariusz Tyler odpowiada też na pytanie o własne zaangażowanie w obronę doktryny wiary w obliczu ataków ze strony samych ludzi Kościoła. – Tak naprawdę sprowadza się [ono] do jednej z obietnic, które złożyłem jako biskup – każdy biskup przysięga, że będzie strzegł depozytu wiary. (…) Prawda jest uniwersalna, więc wszyscy powinniśmy być zjednoczeni w głoszeniu prawdy światu – wyjaśnia.

Kluczem do rozwiązania tej smutnej sytuacji, jak zaznacza bp Strickland, musi być Ofiara Mszy Świętej i nabożeństwo do Pana Jezusa obecnego w Najświętszym Sakramencie. – Msza i Eucharystia to sam Jezus Chrystus, naprawdę obecny z Ciałem i Krwią, duszą i bóstwem. Mówię szczerze. Ponieważ wierzę w to i ponieważ spędzam czas na modlitwie z naszym Panem w Eucharystii, mam siłę, aby mówić głośno, kiedy ludzie mówią mi, że nie powinienem. Muszę mówić głośno, muszę głosić Jego prawdę, znam Go. Mówisz o tym, jak możemy to ocenić? Skąd wiemy co powinniśmy mówić? Patrzymy na Chrystusa i jeśli nie wierzymy, że jest tam w Eucharystii, to odłączamy się od tego źródła mocy, w którym On naprawdę jest z nami. I mogę ci zaręczyć, że wiedząc o tym i spędzając z Nim tyle czasu, ile tylko mogę każdego dnia, spędzając czas w obecności naszego Eucharystycznego Pana, poznaję Go coraz głębiej i jest to podróż, którą będę odbywał do końca życia – nie ma wątpliwości duchowny.

Powiedziałbym – choć nie jestem wielkim uczonym, ale kocham Pana, kocham Jego Kościół – że problemy naszych czasów w XXI wieku sprowadzają się do świętości życia nienarodzonych od poczęcia do naturalnej śmierci oraz wiary Kościoła w Eucharystię – mówi.

Na koniec bp Strickland odpowiada na pytanie Pawła Chmielewskiego, co radziłby katolikom w Polsce, którzy zderzają się z podobnymi problemami, jak wierzący z innych części świata: – Cóż, to samo, co tutaj w Stanach Zjednoczonych i na całym świecie: aby osiągnęli głębszą wiarę w Pana Jezusa Chrystusa w Eucharystii i we wszystkie aspekty sakramentów, słowa Bożego, depozytu wiary i aby jasno o tym mówili. Naprawdę zakończyłbym, Pawle, wskazując na słowa samego Chrystusa, które, jak sądzę, wszyscy musimy przyjąć choć nie słyszymy silnych głosów w Kościele, aby powiedzieć sobie, że to jest to, co musimy zrobić, aby ponownie spojrzeć na Chrystusa.

– Co On powiedział? „Zaprzyj się samego siebie, weź swój krzyż i chodź za mną”. Myślę, że to proste przesłanie Chrystusa jest niezwykle głębokie dla naszych czasów, ponieważ nie chcemy zapierać się samych siebie, ludzie nie chcą krzyża. Chcą podążać za Jezusem, ale jeśli pominiesz to samozaparcie, którego przykładem jest Chrystus, tę głęboką pokorę, jeśli pominiesz krzyż odkupieńczego cierpienia, które towarzyszy nam czy tego chcemy, czy nie; jeśli pominiesz te dwa pierwsze kroki i po prostu powiesz: „Pójdę za Jezusem”, to jeśli nie zmieniasz się, aby podążać za Nim, tak naprawdę wcale za Nim nie podążasz. Najwyżej tylko werbalnie głosisz niektóre aspekty tego, co powiedział, zamiast całym sercem objąć Jego Najświętsze Serce. A więc taka jest moja modlitwa za ludzi w Polsce, za ludzi w USA, za ludzi w Niemczech, za ludzi całego świata. Słuchajmy Chrystusa, zaprzyjmy się siebie. To trudne, ale weźmy swój krzyż, podejmijmy kolejne wyzwanie i podążajmy za Chrystusem. Ale musimy zrobić jedno i drugie, zanim będziemy mogli naprawdę podążać za naszym Panem, ponieważ On zaparł się siebie, i stał się jednym z nas, wziął swój krzyż dosłownie i umarł za nas, ale zmartwychwstał. I to właśnie Zmartwychwstałego Pana mamy naśladować, jeśli tylko zaprzemy się samych siebie i weźmiemy nasz krzyż, aby podążać za Nim – kończy bp Joseph Strickland.

Źródło: PCh24. TV

Zobacz całość rozmowy z biskupem Josephem Stricklandem:

BP STRICKLAND: ŚDM W LIZBONIE JAK ONZ? JAN PAWEŁ II BYŁBY TYM PRZERAŻONY!

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(4)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie