„Demokracja liberalna, którą na gruncie polskim reprezentuje koalicja 13 grudnia, coraz konsekwentniej dąży do usunięcia z życia publicznego rzeczników innych idei. Polska przekształcona została w poletko doświadczalne siłowej rozprawy z opozycją i jej kryminalizacji”, pisze na łamach tygodnika „SIECI” Bronisław Wildstein.
Wildstein zwraca uwagę, że Tusk i jego koalicjanci przygotowywali się do „rozliczania PiS” przez 8 lat spędzonych właśnie w opozycji. „Jej stronnicy bezpośrednio po wyborach 2015 r. stworzyli Komitet Obrony Demokracji. Rządy PiS jeszcze się nie ukonstytuowały, nie podjęły żadnych decyzji, powołanie więc instytucji, która jakoby miała bronić demokracji, oznaczało ze strony przegranych zanegowanie jej wyniku. Wynikało z tego, że obywatele nie mieli prawa do wyboru, którego dokonali”, zauważa.
Po przejęciu władzy w Polsce początkowo koalicja 13 grudnia chciała, w ocenie autora „Domu wybranych”, unicestwić opozycję metodą komisji sejmowych. „Było to nadużyciem tej instytucji przeznaczonej wyłącznie dla poważnych afer korupcyjnych, których inaczej rozliczyć nie można, ale formalnie można było uzasadniać inicjatywy parlamentarnej większości. Kiedy jednak właściwe komisjom działania publiczne nie tylko nie przyniosły oczekiwanych przez rządzących efektów, ale zaczęły ich kompromitować, gabinet Tuska do zniszczenia opozycji postanowił użyć aparatu prawniczego, przekształcając go w zaprzeczenie sprawiedliwości”, podkreśla publicysta.
Wesprzyj nas już teraz!
„Uderzenie w opozycję i zastraszenie niezależnej opinii wspierane jest przez dominujący układ opiniotwórczy oraz główne siły UE. Maszerujący w kierunku nowego totalitaryzmu system opresji zdaje się w niektórych aspektach skuteczniejszy niż aparat PRL, zresztą rząd Tuska spleciony jest z przedstawicielami tamtego w czułym uścisku. Postarajmy się, aby tym razem niszczyciele państwa i demokracji realnie za to zapłacili”, podsumowuje Bronisław Wildstein.
Źródło: tygodnik „SIECI”
TG