Brytyjski dziennik „Daily Telgraph” zauważył, że po zmianie rządu w Polsce, dochodzi do dużego zwrotu politycznego. Dostrzeżono brutalne przejęcie mediów publicznych oraz aresztowanie byłych ministrów. Autor tekstu zauważa, że nowy premier Donald Tusk stosuje taktykę, którą Bruksela wcześniej potępiała. Jednak teraz „prounijni fanatycy milczą”.
Na łamach „Daily Telegraph” Alan Sked zauważa gwałtowne i chaotyczne zmiany w Polsce. Podkreśla, że działania nowego rządu są podejmowane w sposób, który do niedawna nie byłyby zaakceptowany przez Brukselę. Jednak dlatego, że na czele polskiego rządu stoi Donald Tusk – były szef Rady Europejskie – Bruksela milczy i nie zamierza krytykować jego działań.
„Choć Donald Tusk przyjął taktykę, którą Unia Europejska wcześniej potępiała, prounijni fanatycy milczą na temat nowego nieliberalnego zwrotu w Polsce” – pisze Alan Sked, emerytowany profesor historii międzynarodowej na London School of Economics.
Wesprzyj nas już teraz!
Autor teksty zauważa, że gdyby lider brytyjskiej opozycji Keir Starmer po wygraniu następnych wyborów natychmiast zwolnił prezesa i zarząd tamtejszej telewizji publicznej BBC, przyglądał się, jak byli ministrowie są aresztowani pod zarzutem nadużycia władzy, mówił o zdymisjonowaniu gubernatora Banku Anglii i podporządkował sądy krajowe unijnym, to opinia publiczna z pewnością zareagowałaby oburzeniem. „A jednak podobne wydarzenia mają miejsce w Polsce i nie bardzo słychać jęki, nie tylko ze strony brytyjskich prounijnych fanatyków” – stwierdza Alan Sked.
Emerytowany profesor akademicki przypomina, że rządowi Prawa i Sprawiedliwości zarzucano „zakładanie kagańca prasie”. „Jakie to dziwne, że w rzekomo nieliberalnym kraju rząd opuścił urząd po przegranych wyborach” – ironizuje autor tekstu, sugestywnie przypominający narrację lewicowych mediów o autorytaryzmie poprzedniego rządu.
Alan Sked na łamach „Daily Telegraph” wskazuje na opinie krytyków Tuska, którzy mówią, że jego metodą na rzekome „przywrócenie praworządności” jest jej łamanie. „Trudno było oczekiwać, by w europejskich kręgach liberalnych pojawiły się pewne obawy co do sposobu, w jaki Tusk stara się przezwyciężyć te problemy” – pisze autor.
Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)
Oprac. WMa