„Minister edukacji, Barbara Nowacka, oburzyła się na katolicką szkołę w Otwocku, która nie przyjęła córki marszałka Szymona Hołowni”, pisze na łamach tygodnika „Do Rzeczy” Łukasz Warzecha.
Publicysta kpi z samego faktu, jak o całej sprawie dowiedziała się opinia publiczna. Otóż rotacyjny marszałek Sejmu Szymon Hołownia „niby to mimochodem postanowił wspomnieć w mediach społecznościowych, że stało się tak ze względu na niego – cokolwiek ma to oznaczać”.
„Tylko ktoś wyjątkowo podły i podejrzliwy mógłby uznać, że marszałek chciał w szkołę uderzyć, może nawet sprawić jej problemy. Na pewno nie – ot, tak mu się napisało”, drwi autor „Do Rzeczy”.
Wesprzyj nas już teraz!
Następnie Warzecha rozprawia się z wypowiedzią minister Nowackiej, która oznajmiła, że „dzieci w procesie przyjmowania do szkoły nie mogą być dyskryminowane ze względu na poglądy rodziców”.
„Szanowna Pani Minister – w przypadku szkół niepublicznych jak najbardziej mogą i jako szefowa resortu edukacji powinna Pani o tym wiedzieć. Niepubliczna szkoła ma prawo postawić własne – oczywiście zgodne z ogólnie obowiązującym prawem – wymagania uczniom i rodzicom, związane np. w przypadku szkół katolickich z gwarancją przekazania dzieciom odpowiednich wartości i wychowania ich w odpowiedni sposób”, wyjaśnia ekspert programu „Prawy Prosty PLUS” na antenie PCh24 TV.
Na koniec Warzecha wyraża obawę, iż być może cała ta sytuacja jest wstępem do ostatecznego rozwiązania kwestii szkół niepublicznych w Polsce. Podobnie działo się kilka lat temu na Zachodzie, gdzie agresywnie antyklerykalni i ateistyczni rodzice skarżyli szkoły katolickie, które odmawiały przyjmowania ich dzieci.
„Być może tego samego chciałaby w Polsce pani minister, która w podejściu do edukacji przypomina kierowcę walca miażdżącego wszystko na swojej drodze. Dodajmy: kierowcę wybitnie niekompetentnego, co chwila tracącego panowanie nad pojazdem i równającego z ziemią przydrożne drzewa, przypadkowe samochody czy ogrodzenia”, podsumowuje Łukasz Warzecha.
Źródło: tygodnik „Do Rzeczy”
TG