W 1983 roku esbeccy prowokatorzy podłożyli materiały agitacyjne i broń różnego rodzaju w mieszkaniu bł. Ks. Popiełuszki. Na podstawie rzekomego posiadania tych materiałów duchownego próbowano zdyskredytować w oczach opinii publicznej. Choć winni próbie oczernienia błogosławionego aparatczycy nie odpowiedzieli za swoje działania, konsekwencje mogą ich jeszcze dosięgnąć. Ich proces ma ruszyć 4 październiku tego roku.
Sprawa prowokacji z 1983 r. wobec zamordowanego niespełna rok później księdza ma już długą historię przed stołecznymi sądami. Przed ponad czterema laty warszawski sąd okręgowy umorzył sprawę dochodząc do wniosku, że doszło do przedawnienia, co utrzymał sąd apelacyjny.
Kwestia ta trafiła finalnie do Sądu Najwyższego, który w grudniu 2021 r. ocenił, że II instancja powinna ponownie zbadać problem przedawnienia. W marcu 2022 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie uchylił decyzję o umorzeniu, co oznaczało, że sprawę merytorycznie musi rozpoznać SO.
Wesprzyj nas już teraz!
Od tamtego czasu sprawa oczekiwała na podjęcie w stołecznym sądzie okręgowym. W środę przed tym sądem odbyło się dwugodzinne niejawne posiedzenie przygotowawcze w tej sprawie. Jak poinformował PAP po tym posiedzeniu rozpoznający sprawę sędzia Marcin Czerwiński, termin pierwszej rozprawy został wyznaczony na 4 października br.
Akt oskarżenia prokurator Instytutu Pamięci Narodowej sformułował przeciwko trzem byłym funkcjonariuszom SB z Departamentu IV Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w sprawie tworzenia w 1983 r. „fałszywych dowodów w celu skierowania przeciwko ks. Jerzemu Popiełuszce ścigania o przestępstwo”. Wówczas zostali oskarżeni: Grzegorz P., Paweł N. i Waldemar O. To b. funkcjonariusze SB skazani jako sprawcy późniejszego zabójstwa księdza. Dwóch ze sprawców zabójstwa księdza zmieniło później nazwiska z lat 80. Obecnie proces będzie się toczył wobec dwóch z nich, gdyż Waldemar O. zmarł w zeszłym roku.
W ostatnich latach życia ks. Popiełuszko – duszpasterz ludzi pracy, kapelan Solidarności – w parafii św. Stanisława Kostki na warszawskim Żoliborzu celebrował comiesięczne msze święte za ojczyznę, gromadzące wokół świątyni wielotysięczne tłumy. Nawoływał w nich, aby „zło dobrem zwyciężać” oraz podkreślał, że „w pojednaniu musi być jeden wspólny cel: dobro ojczyzny i poszanowanie godności ludzkiej”.
Ksiądz Popiełuszko był obserwowany przez Służbę Bezpieczeństwa już na dwa lata przed śmiercią. Założono mu podsłuch, próbowano też doprowadzić do wypadku samochodowego. W mieszkaniu przy ul. Chłodnej funkcjonariusze SB dokonali zaś prowokacji, podrzucając kilkanaście tysięcy ulotek, farbę drukarską, granaty z gazem łzawiącym, naboje i materiał wybuchowy. Następnie funkcjonariusze SB doprowadzili do ich ujawnienia w wyniku przeszukania mieszkania 12 grudnia 1983 r., co spowodowało wdrożenie przeciwko kapelanowi Solidarności postępowania karnego. Miały to być dowody do przygotowywanego procesu sądowego. Ks. Popiełuszkę zatrzymano. Został zwolniony po kilkunastu godzinach, tuż po interwencji abp. Bronisława Dąbrowskiego u szefa MSW gen. Czesława Kiszczaka.
Księdza starano się za wszelką cenę skompromitować. W kolejne dni władze rozpętały kampanię propagandową. W „Trybunie Ludu” ukazał się tekst pt. „Garsoniera obywatela Popiełuszki”, w którym usiłowano przedstawić duchownego jako człowieka majętnego i zainteresowanego wyłącznie swoimi interesami.
W ocenie pionu śledczego IPN te czyny oskarżonych funkcjonariuszy SB kwalifikowały się jako zbrodnia przeciwko ludzkości, ponieważ zdarzenie to było jednym z całego ciągu działań wobec księdza „wpisujących się w ówczesną politykę skierowaną przeciwko społeczeństwu”, co finalnie doprowadziło do zabójstwa kapłana.
Niespełna rok później kapelan Solidarności został zamordowany przez funkcjonariuszy SB. Do morderstwa doszło w nocy z 19 na 20 października 1984 r.
30 października 1984 r. z zalewu przy tamie na Wiśle we Włocławku wyłowiono zwłoki księdza. Pogrzeb odbył się 3 listopada 1984 r. W procesie jego zabójców (tzw. procesie toruńskim) w lutym 1985 r. zapadły wobec czterech funkcjonariuszy wyroki od 14 do 25 lat więzienia. Później po amnestiach kary łagodzono, ostatni ze skazanych wyszedł na wolność w 2001 r. Wszyscy byli funkcjonariuszami Departamentu IV MSW, którego celem w latach PRL było zwalczanie Kościoła katolickiego.
IPN wskazuje, że podczas procesu toruńskiego nie był poruszany wątek prowokacji na Chłodnej.
W marcu 2022 r. sędzia Marzanna Piekarska-Drążek z Sądu Apelacyjnego w Warszawie uzasadniając uchylenie umorzenia sprawy prowokacji wskazywała, że „czyny zarzucane oskarżonym – w przypadku potwierdzenia ich winy – noszą cechy represji komunistycznej stosowanej celowo wobec pokrzywdzonego z powodów politycznych i religijnych i będą spełniać warunek uznania za zbrodnię przeciwko ludzkości”.
Według sądu apelacyjnego, poprzez prześladowanie, sfingowanie procesu karnego ks. Popiełuszki zamierzano odnieść skutek taki, jakby represje dotknęły całą grupę społeczną. – Dlatego niezbędne jest zbadanie w toku pełnego, wszechstronnego postępowania dowodowego, w jaki sposób zorganizowany był system represji nie tylko wobec osoby ks. Popiełuszki, ale ich oddziaływanie na otoczenie, w tym wpływ na szerokie kręgi społeczne zmierzające do obalenia komunizmu – mówiła wtedy sędzia Piekarska-Drążek.
(PAP)/oprac. FA