18 lutego 2016

Cierpienia Serca Bożego

Pan Jezus dobrowolnie podjął się odkupić rodzaj ludzki. Ale z tą chwilą stał się w oczach Sprawiedliwości Bożej przedstawicielem całej grzesznej ludzkości, za którą miał złożyć zadośćuczynienie… Wtedy Pan włożył na niego nieprawość nas wszystkich, mówi prorok Izajasz. A dobitniej jeszcze wyraża tę samą myśl Św. Paweł: Tego, który nie znał grzechu, Bóg grzechem za nas uczynił.

Za bunt, za niegodziwą rozkosz, które się mieszczą w grzechu, musiał Jezus odpokutować uniżeniem niesłychanym i boleścią: Starty jest dla występków naszych. Musiał w całej pełni odczuć, jak złą i gorzką jest rzeczą opuścić Pana Boga. Cierpiał, żeby nas zbawić.

Cierpiał, bo nas ukochał. Z miłości chciał zostawić wzór heroicznej cierpliwości każdemu męczennikowi, świętemu, każdemu chrześcijaninowi. Nikt z nas nie może powiedzieć: więcej cierpię niż Chrystus. A przecież nie Chrystus grzeszył, ale my, ale ja… […]

Wesprzyj nas już teraz!


Jak bardzo cierpiał Jezus

Wielkie to dobrodziejstwo dla nas, że nie widzimy przyszłych swoich cierpień, strat i niepowodzeń. Napełniałyby nas lękiem, odbierałyby zapał w pracy. Jezus natomiast od pierwszej chwili znał wszystkie cierpienia i poniżenia, które go czekały. Ciążyły jego Sercu Najświętszemu tak, że mógł słusznie z Psalmistą mówić: Boleść moja jest zawżdy ze mną. […]

Sprawiedliwość Boża, zwłaszcza w czasie Męki, brała z Jezusa, pokutującego za nasze występki, pełne zadośćuczynienie. Runęła na niego niby rzeka gwałtowna: Wzmocnił się gniew twój nade mną i przywiodłeś na mnie wszystkie nawałności twoje (Ps. 87, 8). […] Pojmanie w ogrójcu i związanie niby zbrodniarza, policzek u arcykapłana, zamknięcie w ciemnicy i zniewagi, włóczenie Zbawiciela od sędziego do sędziego, biczowanie, cierniem koronowanie, droga kalwaryjska, upadki, przybicie do krzyża… Do najwyższego napięcia doszły cierpienia Serca Bożego na krzyżu, kiedy Ojciec niebieski dał mu odczuć, co to znaczy być za grzechy opuszczonym przez Boga. Wtedy Jezus żali się skargą wielką: Boże mój, Boże mój, czemuś mię opuścił?… […]


W jaki sposób znosi Jezus cierpienia?

Przed cierpieniem odruchowo uciekamy. Skłonni jesteśmy nawet szemrać i buntować się. Jezus, jak to widzimy z ogrojca, odczuwał również lęk, nawet odrazę przed ogromem cierpień, które go czekały podczas Męki. Ale na każdy opór natury ma jedną odpowiedź: Ojcze, nie moja, ale Twoja niech się stanie wola! Cierpi z poddaniem. […]

Cierpi Jezus, a równocześnie troszczy się o innych: leczy cudownie ucho siepacza, nawraca Piotra, pociesza i poucza niewiasty współczujące, myśli na krzyżu o swej Matce, a nawet za krzyżujących go modli się: Ojcze, odpuść im, bo nie wiedzą co czynią… […] Cierpi Zbawiciel cicho, pokornie, z prostotą, ale i z majestatem, bo dokonuje wielkiego dzieła.

Oto wzór godny naśladowania! Jezu, chcę przyjmować krzyże, które Opatrzność ześle na mnie, spokojnie i cicho — dodaj mi siły! Chcę je przyjmować z prostotą i powagą, bo wiem, że one są pokutą za grzechy, że przez nie wysługuję sobie rzecz wielką: wieczność szczęśliwą wraz z Tobą… Serce Jezusa, uświęć moje cierpienia! Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami!


Posłaniec Serca Jezusowego
, marzec 1933, s. 89-91.

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie