To nie działalność człowieka, ale temperatura oceanów wywiera decydujący wpływ na emisje dwutlenku węgla – wykazał japoński badacz Dai Ato. Jego analizy są kolejnym dowodem na to, że światowa polityka klimatyczna będąca pretekstem do eliminowania paliw kopalnych, oparta jest na ideologii, a nie naukowych podstawach.
Na świecie góruje obecnie przekonanie, że emisje dwutlenku węgla następujące dzięki spalaniu przez człowieka węgla, ropy naftowej czy gazu, powodują ocieplenie klimatu i prowadzą Ziemię do nieuchronnej katastrofy. Z takiego założenia wychodzą organizacje międzynarodowe narzucające rządom państw drastyczną politykę rezygnacji z paliw kopalnych. Tradycyjnych źródeł energii nie da się jednak na razie skutecznie zastąpić. To, co otrzymujemy w zamian w postaci tak zwanych źródeł odnawialnych – panele słoneczne czy wiatraki – jest bardzo drogie i nieefektywne, a przy tym często nie ma wiele wspólnego z prawdziwą ekologią. W efekcie ceny lawinowo rosną, wpływając na ubożenie ludności i załamanie gospodarcze poprzez upadki firm.
Jak czytamy na łamach portalu „Tygodnika Solidarność”, wyniki badań opublikowane przez japońskiego naukowca Dai Ato z Osaki przeczą twierdzeniom o decydującym wpływie człowieka na wzrost poziomu dwutlenku węgla w atmosferze. Według uczonego, kluczowa dla tego czynnika jest temperatura oceanów. Wraz z jej wzrostem te gigantyczne zbiorniki wodne tracą zdolność do absorbowania CO2. Przeciwne zjawisko następuje natomiast wraz z ochłodzeniem powietrza.
Wesprzyj nas już teraz!
„W przypadku tej publikacji ważne są źródła i podstawy: ekspert zebrał dane z renomowanych instytucji, takich jak NASA, NOAA (National Oceanic and Atmospheric Administration) oraz IEA (International Energy Agency), aby sprawdzić, jak badane wartości zmieniały się na przestrzeni dziesięcioleci. Trudno jest więc zbić jego analizę na podstawie indywidualnego błędu” – zaznacza Waldemar Krysiak, autor publikacji omawiającej ustalenia Ato.
Jak dowiadujemy się z tekstu, każdego roku oceany pochłaniają i uwalniają około 330 gigaton dwutlenku węgla.
„Badania Ato wykazały, że zmiany temperatury oceanów korelują z rocznym wzrostem poziomu CO₂ w atmosferze – nowe badanie wskazuje na kilka korelacji, które byłyby inaczej trudne do połączenia. Na przykład, w latach, gdy na świecie występowały zjawiska takie jak El Niño, które prowadzą do znacznego wzrostu temperatury powierzchni oceanów, poziomy CO₂ wzrastały. Natomiast w latach chłodniejszych, jak po erupcji wulkanu Pinatubo w 1991 roku (wybuchy wulkaniczne zasłaniają słońce, co obniża temperatury), poziom CO₂ rósł znacznie wolniej” – czytamy.
Badania Ato były wieloczynnikowe. Wykazały, iż przemysł, nasze samochody czy domy nie mają istotnego wpływu na ilość dwutlenku węgla w atmosferze.
„Oczywiście, jedno badanie całej nauki nie zmienia, bo do najważniejszych elementów procesu naukowego należy replikacja, czyli powtarzalność. Jeśli jednak wyniki badań Dai Ato zostaną potwierdzone przez kolejnych ekspertów, mogą one wywrócić do góry nogami współczesne podejście do walki ze zmianami klimatycznymi” – zaznacza Waldemar Krysiak.
Źródło: Tysol.pl
RoM