Papież Franciszek jest zwolennikiem wprowadzenia w Kościele diakonatu kobiet, mówi zakonnica, która uczestniczyła w obradach elitarnej Rady Kardynałów. Ojciec Święty rzeczywiście konsekwentnie podejmuje ten temat. Wiele wskazuje na to, że mając u boku kardynała Fernándeza może podjąć próbę wprowadzenia takiej instytucji do Kościoła.
Kobiety na księży – tego w najbliższym czasie nie będzie. Nie, żeby Franciszek kategorycznie to wykluczał, wręcz przeciwnie. W niedawnym liście do pięciu kardynałów stwierdził nawet, że nieomylność wypowiedzi św. Jana Pawła II wydaje się pewna, ale po prawdzie – wymaga jeszcze dalszych badań i teologicznego potwierdzenia. Ten cel rewolucji egalitarnej jest jednak wciąż zbyt ambitny; spotkałby się z radykalnym sprzeciwem bardzo wielu episkopatów i doprowadziłby do schizmy. Co innego w sprawie diakonatu. Jestem pewien, że Kościół powszechny przyjąłby dictum Franciszka, gdyby ten zarządził sakramentalny diakonat kobiet. Wprawdzie diakonat jest pierwszym stopniem święceń kapłańskich i istnieje logiczna i – wydawałoby się – nierozerwalna więź pomiędzy stopniem pierwszym a kolejnymi (prezbiteratem i episkopatem). A jednak ze względu na fakt, że diakonat nie jest kapłaństwem – kardynałowi Fernándezowi bez cienia wątpliwości udałoby się napisać taki dokument (proponuję tytuł: De mulieris vocatione), który przedstawiłby tę sprawę na tyle sprytnie, by dla większości biskupów akceptacja stała się po prostu możliwa, a odrzucenie: politycznie bardzo niewygodne.
Dlaczego o tym piszę? Cóż, dlatego, że rozstrzygnięcia w kwestii diakonatu kobiet najwyraźniej zbliżają się wielkimi krokami. A jak twierdzi zakonnica, która brała udział w obradach Rady Kardynałów poświęconych roli kobiet w Kościele, Franciszek jest osobiście „wielkim zwolennikiem” diakonatu kobiet.
Wesprzyj nas już teraz!
Chodzi o siostrę Lindę Pocher, włoską zakonnicę ze Zgromadzenia Córek Maryi Wspomożycielki. Pocher jest wykładowcą chrystologii i mariologii na Papieskim Wydziale Nauk o Wychowaniu Auxilium w Rzymie. Siostra brała udział w niedawnym spotkaniu elitarnej Rady Kardynałów, grupy wybranych doradców papieża, którzy wraz z nim zastanawiają się nad wybranymi tematami związanymi z reformą, jaką chce przeprowadzić Franciszek. W minionych latach Rada Kardynałów rozmawiała przede wszystkim o zmianach w Kurii Rzymskiej, co doprowadziło do jej przebudowania w 2022 roku (konstytucja Praedicate evangelium). Od dłuższego czasu Rada zajmuje się nowym tematem. Są nim właśnie kobiety, a konkretnie – ich rola w Kościele.
Według s. Lindy Pocher papieżowi chodzi o bardzo konkretną rzecz. Ojciec Święty chce się dowiedzieć, jak diakonat kobiet mógłby konkretnie funkcjonować i jak można byłoby wprowadzić go w Kościele. Osobiście Franciszek „bardzo popiera diakonat kobiet”. Zakonnica mówiła o tym w rozmowie z hiszpańskojęzycznym portalem „Religion Digital”.
Ostatnie spotkanie Rady Kardynałów odbywało się w dniach 5-7 lutego. Oprócz s. Lindy Pocher brała w nim udział między innymi Jo Bailey Wells, jedna z ważniejszych kobiet-biskupek świata anglikańskiego, zaangażowana również w kwestie dialogu międzyreligijnego i na tej niwie współpracująca już wcześniej z papieżem. Wells opowiadała papieżowi i kardynałom, jak we wspólnocie anglikańskiej doszło do podjęcia decyzji o zgodzie na ordynację kobiet i jak przekształciło to życie wspólnoty.
Co może z tym zrobić papież Franciszek? Zdaniem s. Lindy Pocher, Ojciec Święty chce na nowo przemyśleć relację pomiędzy kapłaństwem urzędowym (sakramentalnym) a kapłaństwem powszechnym (wszystkich ochrzczonych). Efektem takiej refleksji miałoby być przekazanie niektórych uprawnień, które dotąd były zarezerwowane dla kapłanów urzędowych, wszystkim ludziom ochrzczonym, niezależnie od płci. Pocher nie wyjaśniła, o jakie uprawnienia chodzi konkretnie; by to zrozumieć możemy jednak przyjrzeć się trwającej na ten temat debacie, zwłaszcza w jej punktach kulminacyjnych.
Chodzi tu przede wszystkim o trzy inicjatywy: Synod Amazoński, niemiecką Drogę Synodalną, globalny Synod o Synodalności.
Pierwsza z nich odbyła się w październiku 2019 roku. Uczestnicy Synodu Amazońskiego opublikowali dokument finalny, w którym wezwali do przemyślenia roli kobiety w Kościele na nowo – i jako czołowy postulat wskazali właśnie sakramentalny diakonat kobiet. Kobiety, uznali, powinny móc głosić kazania, udzielać niektórych sakramentów, prowadzić wspólnotę parafialną. Papież Franciszek nie zrealizował całości tych postulatów; po Synodzie Amazońskim wprowadził jednak kilka drobnych zmian, na przykład ustanawiając posługę katechisty otwartą dla świeckich obojga płci oraz otwierając posługi akolity oraz lektora dla kobiet. Awangardziści Synodu Amazońskiego sądzili, że to dopiero początek.
Niemiecka Droga Synodalna formułuje o wiele szerszy program, proponując całkowite zrównanie ról kobiet i mężczyzn. Ujmując rzecz inaczej, Droga Synodalna uważa, że eskluzywa płciowa (wykluczenie kobiet od święceń) powinna zostać w Kościele odrzucona. Płeć nie powinna mieć po prostu żadnego znaczenia dla kwestii kapłańskiej; nie powinna być już kryterium decydującym o dopuszczeniu bądź nie do święceń ani w ogóle do jakiegokolwiek urzędu kościelnego. Niemcy mają bardzo dobrze i solidnie opracowane argumenty (nie twierdzę, że prawdziwe; wprost przeciwnie), które w swojej własnej debacie krajowej dość skutecznie przeciwstawiają tradycyjnym argumentom na rzecz utrzymania ekskluzywy płciowej. Uważają, że Chrystus Pan powołując na apostołów wyłącznie mężczyzn, choć miał zasadniczą możliwość powołania również kobiet, nie zrobił nic, co byłoby dla nas wiążące i wymagające naśladownictwa. Innymi słowy, taką Chrystus Pan podjął decyzję, ale – twierdzą – Kościół jest wolny podjąć dzisiaj inną, jako że z prawa Bożego miałoby nie wynikać, że jest to niemożliwe. Dlatego, argumentują, w nowych czasach naznaczonych przez emancypację kobiet utrzymywanie ekskluzywy płciowej jest bezzasadne i odstręczające.
Niemcy nie biorą pod uwagę niekompatybilności ruchu feministycznego i zjawiska emancypacji z porządkiem naturalnym, sądząc, że takiej niekompatybilności nie ma, to znaczy – że społeczne równouprawnienie kobiet jest jednoznacznie dobre. Ignorują fakt związku między tym równouprawnieniem a niemożnością budowy tradycyjnej wielodzietnej rodziny; albo jeżeli taki fakt nawet dostrzegają, sądzą, że nie ma w tym nic gorszącego. Niemieccy zwolennicy kapłaństwa kobiet uważają bowiem, że Kościół powinien równocześnie przyjąć także antykoncepcję i zgodzić na nowe modele rodzin (homoseksualne, patchworkowe etc.) Tradycja Kościoła, która nie znała kapłaństwa kobiet; wewnętrzne przyporządkowanie mężczyzn i kobiet do odrębnych zadań; płciowa tożsamość Pana Jezusa – to, uważają, po Oświeceniu nie ma już dla Kościoła większego znaczenia.
Wreszcie temat diakonatu kobiet podejmuje również Synod o Synodalności. Dyskusje synodalne czerpią zarówno ze zdobyczy Synodu Amazońskiego jak i z niemieckiej Drogi Synodalnej. W dokumentach synodalnych wskazuje się na możliwość powierzenia kobietom nowych zadań na gruncie powszechnego kapłaństwa ochrzczonych; niekiedy sugeruje się też konieczność wypracowania nowego modelu roli kobiet właśnie w związku z procesem emancypacyjnym i rewolucją feministyczną.
Sam papież Franciszek aktywnie podsyca debatę o diakonacie kobiet. W 2016 roku Ojciec Święty powołał specjalną komisję teologiczną i historyczną, która miała zająć się tą tematyką, sprawdzając, czy jest możliwe wprowadzenie takiej instytucji w Kościele. Komisja doszła do negatywnych wniosków. Papież Franciszek powołał wobec tego drugą komisję, powierzając jej to samo zadanie; dał w ten sposób wyraźny sygnał, że nie był zadowolony z ustaleń pierwszego zespołu. Komisja nadal pracuje.
Jak skończy się cała ta sprawa? Większość teologów twierdzi dziś, że z dogmatycznego punktu widzenia diakonat kobiet jest możliwy. W Ordinatio sacerdotalis św. Jan Paweł II kategorycznie wykluczył kapłaństwo kobiet; ale nie wspomniał o diakonacie. Zwolennicy diakonatu kobiet wskazują, że diakonat jest pierwszym stopniem święceń kapłańskich wyłącznie, by tak rzec, proceduralnie albo nawet zgoła zwyczajowo; sam w sobie, wskazują, nie jest przecież kapłaństwem, bo jak stanowią dokumenty kościelne, diakon jest wyświęcany „nie do kapłaństwa, lecz dla posługi”. To oznacza, że kobieta-diakonisa nie byłaby kapłanką, a w konsekwencji – nie zostałaby włączona w kapłaństwo hierarchiczne. Istniałaby zatem na tym gruncie możliwość wydzielenia diakonatu z „procedury” dostępowania do kapłaństwa; albo inaczej, uznania, że kobiety i mężczyźni mogą wchodzić na „pierwszy stopień”, ale na stopień drugi – czyli kapłaństwo hierarchiczne – wchodzą już tylko mężczyźni. Nawet jeżeli od strony dogmatycznej wydaje się to niektórym uzasadnione, łatwo zauważyć, że sprawi to, iż subiektywne poczucie ekskluzywy płciowej może być jeszcze silniejsze, co doprowadzi do wzrostu napięć i da nowy impet głosom domagającym się pełnej implementacji rewolucji feministycznej w Kościele, to znaczy – spełnienia niemieckiego postulatu rezygnacji z ekskluzywy płciowej. Krótko mówiąc: nie wszystko co możliwe jest zawsze roztropne.
Ze względu na to, że większość teologów utrzymuje, iż brak jest zastrzeżeń natury dogmatycznej, można spodziewać się, iż – tak jak pisałem na początku – kardynał Fernández będzie w stanie we względnie łatwy sposób uargumentować wprowadzenie diakonatu kobiet. Taka decyzja wywoła w Kościele burzliwą dyskusję, ale wszystko wskazuje na to, że nie doprowadzi do zasadniczych perturbacji, to znaczy: do schizmy. Sądzę nawet, że zostanie przyjęta łatwiej, niż na przykład decyzja o błogosławieniu par homoseksualnych podjęta w Fiducia supplicans; bo nie będzie można przeciwko niej wysuwać zasadniczych zastrzeżeń natury dogmatycznej, a nawet jeżeli będzie to dla niektórych teologów możliwe, to przynajmniej – znacznie trudniejsze. Co więcej, ze względu na charakter debaty publicznej nacechowanej dominacją pewnych dogmatów feministycznych mówiących o rzekomej wewnętrznej godziwości równouprawnienia – nawet w krajach globalnego Południa – argumentowanie przeciwko diakonatowi kobiet będzie politycznie bardziej skomplikowane niż przeciwko błogosławieniu par LGBT.
Wszystko zależy zatem od decyzji papieża i jego otoczenia. Jeżeli stwierdzą, że chcą przeprowadzić diakonat kobiet: najprawdopodobniej to zrobią. Przygotowania, o których mówiła s. Linda Pocher, wskazują, że taka decyzja mogła już zapaść i diakonat kobiet to tylko kwestia czasu. Zobaczymy.
Paweł Chmielewski