– Różnimy się w koalicji ws. aborcji. Mówiąc o tej kwestii trzeba nam spokoju i cierpliwości, aby walcząc o dobro, nie wprowadzić więcej zła – powiedział w sobotę marszałek Sejmu Szymon Hołownia.
Polityk stwierdził, że Trzecia Droga od początku miała mówić, iż w sprawie aborcji „każdy głosuje z własnym sumieniem”. Jego zdaniem w pierwszej kolejności „trzeba przede wszystkim jak najszybciej zacząć ratować kobiety”. Na czym miałby polegać ów ratunek? Na przywróceniu „krwawego kompromisu aborcyjnego”, czyli możliwości mordowania w majestacie państwa i prawa dzieci podejrzanych o chorobę w łonach matek. Po przeforsowaniu tego morderczego prawa, zdaniem Hołowni, trzeba przeprowadzić referendum, w którym to Polacy będą mieli zdecydować, czy zgadzają się na mordowanie dzieci w łonach kobiet na podstawie ich „widzimisię”.
Hołownia wyjaśnił skąd pomysł na referendum w tej sprawie. Jak tłumaczył to pokłosie tego, że Sejm jest „dużo bardziej konserwatywny, niż polskie społeczeństwo”, czego dowodem ma być fakt, iż w ławach poselskich zasiada 70 proc. mężczyzn i „tylko” 30 proc. kobiet. – Chcecie realnej zmiany, to może być już trudno w tym Sejmie – dużo łatwiej będzie w polskim społeczeństwie. I dlatego mówimy o referendum – mówił z charakterystycznym uśmieszkiem rodem z telewizji TVN. Dodał, że w jego partii każdy chce łatwiejszego dostępu do mordowania nienarodzonych dzieci. Różnice polegają na tym, że jedni chcą mordować do porodu, inni do 30 tygodnia ciąży, jeszcze inni dzieci chore etc.
Wesprzyj nas już teraz!
Na koniec Hołownia zwrócił się do koalicjantów z przestrogą. – Wszystkim tym, którzy chcieliby dzisiaj chwiać tą nadzieją, którą Polacy wypracowali 15 października, chciałbym powiedzieć: zastanówcie się jeszcze raz, czy warto. Bo stawka na stole leży potężna, epokowa, jakiej od lat nie było – stwierdził. Wychodzi na to, że szansą dla Polski jest mordowanie dzieci nienarodzonych. Pytanie tylko w jakiej skali…
Źródło: PAP / Oprac. TG