Fani makabrycznego koreańskiego serialu Squid Game weszli najwyraźniej w fazę toksyczną. W niespełna tydzień miliony zostały wpompowane na konto założycieli nowej kryptowaluty inspirowanej produkcją Netflixa. Po krótkim czasie okazało się, że obawy na temat jej niewymienialności na gotówkę okazały się potwierdzone, a ci, którzy je zignorowali wyszli na tym jak przysłowiowy Zabłocki na mydle.
Serial Squid Game, ukazujący grupę zdesperowanych osób biorących udział w grach na śmierć i życie, znalazł już swoich naśladowców, którzy organizują podobne gry uliczne (na razie tylko na pieniądze), a także osoby, które zechciały zainwestować w coś, co zostało zaprezentowane w sieci jako nowa kryptowaluta.
Popularność produkcji sprawiła, że w kilka dni cena owej „waluty” wzrosła od niecałego centa do 2800 dolarów, a wzrost ten był stale podsycany przez media, które trąbiły, iż bijący rekordy oglądalności serial „ma już swoją walutę”. Choć jakikolwiek związek z producentem Squid Game nie został potwierdzony, znalazło się mnóstwo użytkowników, którzy zechcieli zainwestować w nowy projekt. Nie przeszkodziło im nawet to, że wymienialność tej rzekomej kryptowaluty również pozostawała w sferze domysłów…
Obecnie powstaje w mediach nowa wrzawa, gdyż okazuje się, że najprawdopodobniej twórcy „waluty” Squid Game zainkasowali pozyskane w ten sposób miliony i… zniknęli. Co nie stanowi pierwszego tego typu przypadku i prawdopodobnie, jak to się już zdarzało, pozostanie bezkarne, ponieważ oszuści bazują nie tylko na naiwności inwestorów, ale także na niedostatecznym opisaniu w prawodawstwie aspektów związanych z prowadzeniem kryptowalut.
Źródło: rmf24.pl
FO