„Wracam w tych dniach pamięci do pielgrzymki św. Jana Pawła II z 1979 roku. (…) Ojciec Święty przypomniał nam naszą tożsamość, zakładając naszą dojrzałość i odpowiedzialność”, pisze na łamach tygodnik „Niedziela” ks. prof. Paweł Bortkiewicz.
Kapłan zwraca uwagę, że w 1979 roku polscy katolicy byli dojrzali i odpowiedzialni, którzy m. in. na słowa papieża „człowiek nie może zrozumieć siebie bez Chrystusa” odpowiedzieli pieśnią „My chcemy Boga”.
„Papież mocno ufał w naszą racjonalność i odpowiedzialność. Choć tak naprawdę wtedy je rozbudzał, był świadomy, że rozum i wolność są trudnym darem, dlatego powiedział w Krakowie: Człowiek bowiem jest istotą rozumną i wolną, jest świadomym i odpowiedzialnym podmiotem. Może i powinien osobistym wysiłkiem myśli docierać do prawdy. Może i powinien wybierać i rozstrzygać. Chrzest przyjęty na początku dziejów Polski jeszcze bardziej uświadomił nam tę właściwą wielkość człowieka. (…) Czy można odepchnąć to wszystko? Czy można powiedzieć NIE? Czy można odrzucić Chrystusa i wszystko to, co On wniósł w dzieje człowieka? Oczywiście, że można. Człowiek jest wolny. Człowiek może powiedzieć Bogu: nie. Człowiek może powiedzieć Chrystusowi: nie. Ale – pytanie zasadnicze: czy wolno? I w imię czego wolno?”, relacjonuje duchowny.
Wesprzyj nas już teraz!
W roku 2024 – 45 lat po tym jak padły wyżej zacytowane słowa – wielu ludzi nie ma najmniejszych skrupułów, żeby Chrystusowi powiedzieć „NIE”. I co gorsza – robi to.
„W czasie papieskiej pielgrzymki w 1979 roku komuniści postawili na pl. Zwycięstwa krzyż, pod którym padły historyczne słowa. Dziś katolicy w urzędzie stołeczny, zdejmują krzyże; godzą się na zamianę barw narodowych na pseudotęczowe bandery; pozwalają na szydzenie z Jana Pawła II. Można powiedzieć – to nie katolicy; to ci, którzy zdradzili Kościół. To gdzie w takim razie jesteśmy my, którzy przed 45 laty śpiewaliśmy My chcemy Boga?”, pyta kapłan.
Źródło: tygodnik „Niedziela”
TG