Japońskie władze 24 sierpnia zaczęły odprowadzać do oceanu ścieki z dotkniętej katastrofą elektrowni jądrowej Fukushima-Daiichi, wywołując wielkie niezadowolenie Chin, Rosji i mieszkańców Korei Południowej. Pekin zawiesił import owoców morza z Japonii.
Rząd japoński zapewnia, że operacja uwalniania ścieków z uszkodzonej elektrowni jest bezpieczna. Nie zgadza się z tym rząd chiński, który ostro sprzeciwia się decyzji Japończyków.
Zrzut wody dotyczy pojemności porównywanej z pojemnością około 540 basenów olimpijskich. Proces ma się odbywać etapami na przestrzeni 30 lat, by ostatecznie doprowadzić do likwidacji wciąż bardzo niebezpiecznego miejsca – mimo upływu 12 lat od jednej z najgorszych awarii nuklearnych na świecie.
Wesprzyj nas już teraz!
Obserwatorzy z organu nadzoru atomowego ONZ – Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej – zatwierdzili plan. Są na miejscu, kontrolując przebieg procedury. Późnym wieczorem w czwartek mieli pobrać próbki wody do badania.
Przeciwnicy procederu porównują operację do „zrzucenia bomby atomowej do oceanu”.
Chińskie ministerstwo środowiska uznało japoński plan zrzucenia ścieków do oceanu za „wyjątkowo samolubny i nieodpowiedzialny”. Pekin zapowiedział ścisłe monitorowanie stanu wody. Chińskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych napisało, że „Japonia przerzuciła ryzyko na świat i ból na przyszłe pokolenia ludzkości, stając się niszczyciela środowiska i podmiotem zanieczyszczającym morza na całym świecie, naruszając prawa ludzi do zdrowia, rozwoju i ochrony środowiska”. Dodano, że „Japończycy naruszyli także swoje obowiązki moralne i międzynarodowe zobowiązania prawne”.
Firma TEPCO, która jest właścicielem elektrowni podkreśliła, że dysponując około tysiącem stalowych zbiorników na wodę musi zwolnić miejsce, aby usunąć wysoce niebezpieczne paliwo radioaktywne i gruz ze zniszczonych trzech reaktorów, które uległy stopieniu w wyniku potężnego trzęsienia ziemi i tsunami, jakie miało miejsce w 2011 r. Zginęło wówczas około 18 tys. osób. Od tego czasu zebrano 1,34 miliona metrów sześciennych zanieczyszczonej wody – z chłodzenia reaktorów, wody gruntowej i deszczówki.
Od 24 sierpnia br. do marca 2024 r. zaplanowano cztery zrzuty uzdatnionej wody do oceanu. TEPCO informuje, że w tym roku uwolni około 5 bilionów bekereli – miara radioaktywności – trytu. Inne pierwiastki promieniotwórcze mają być odfiltrowane.
Tokio przekonuje, że emituje nieszkodliwe poziomy trytu niższe niż te wypuszczane przez inne elektrownie jądrowe działające na świecie, w tym w Chinach. Tryt ma szybko ulec rozcieńczeniu w oceanie i osiągnąć poziom radioaktywności, który nie różni się wyraźnie od poziomu normalnej wody morskiej.
Zdaniem ekspertów, istnieje bardzo małe ryzyko radioaktywności i z czasem będzie ono maleć jeszcze bardziej.
Przeciwko uwalnianiu do oceanu ścieków z Fukushimy protestują ekolodzy z Greenpeace, wskazując na wadliwy proces filtracji. Podobnie, Chiny i Rosja wyraziły stanowisko, że woda powinna zostać odparowana i wypuszczona do atmosfery a nie do oceanu.
Pekin zarzuca Tokio, że traktuje Pacyfik jak „kanalizację” i zakazał importu żywności z 10 spośród 47 japońskich prefektur. Wprowadzono kontrole pod kątem promieniowania radioaktywnego. Podobnie uczyniły Hongkong i Makau.
Zdaniem analityków, reakcja Chin podyktowana jest nie tylko obawami o bezpieczeństwo żywności, ale także rywalizacją gospodarczą i ochłodzeniem stosunków z Japonią w ostatnich miesiącach.
Obawy wyrażają również mieszkańcy Korei Południowej, chociaż rząd – w imię poprawy relacji z Tokio – nie sprzeciwił się procedurze uwalniania radioaktywnych ścieków do oceanu.
Chiny odgrażają się, że zawieszą cały import owoców morza z Japonii. Korea Południowa utrzyma zakaz importu produktów morza i owoców morza z Fukushimy i pobliskich prefektur.
Źródło: thepeninsulaqatar.com, asia.nikkei.com
AS
Kiedy pierwsza polska elektrownia jądrowa? PEJ złożyła wniosek do wojewody