26 sierpnia 2024

Kamala Harris wyda rodzinie prawdziwą wojnę. Kto zwycięży?

(fot. Gage Skidmore/Flickr)

Program Harris ma wiele niepokojących elementów natury materialnej – inflacja, imigracja, ograniczenia wolności słowa – ale bledną one w porównaniu z wojną przeciw rodzie, czyli temu, co spaja nasze społeczeństwo – pisze Tom McDonough na łamach Crisis Magazine.

„Trwający od ponad stulecia wysiłek progresistów na rzecz zniszczenia rodziny, podstawowej komórki naszego społeczeństwa, odniesie ostateczny sukces podczas prezydentury Kamali Harris” – uważa publicysta. Kluczowym elementem tej wojny jest próba oddzielenia dziecka od rodziny; pada tu argument, że dziecko jest tak skomplikowaną rzeczywistością, iż jego przekształceniem w dobrego obywatela muszą zająć się rządowi eksperci. Jak dotąd najbardziej efektywnym narzędziem wojny okazała się być edukacja seksualna w szkołach publicznych: wroga wobec rodziców, antynatalistyczna, antyrodzinna.

„Administracja Biden-Harris przyspieszyła tę wojnę przeciwko rodzinie, bezlitośnie wykorzystując do tego cały aparat władzy wykonawczej. Napiętnowali przeciwników aborcji jako wewnętrznych terrorystów, wprowadzili mężczyzn do żeńskiego sportu, promowali homoseksualizm w szkołach podstawowych” – ocenia.

Wesprzyj nas już teraz!

Zwraca też uwagę, że w Kalifornii – skąd wywodzi się Harris – w czerwcu przyjęto ustawę zakazującą nauczycielom informowania rodziców o orientacji seksualnej i tożsamości płciowej ich dzieci. To rażące naruszenie praw rodziców, wskazuje autor; a wszystko ukryte za narracją o rzekomym prawie dziecka do samostanowienia. Po drugiej stronie kontynentu amerykańskiego, w Massachusetts, przeszła właśnie ustawa zakazująca słów „matka” i „ojciec” w aktach urodzenia. Ponownie ma to służyć „prawom” dzieci…

Według McDonougha nie ma wątpliwości, że Kamala Harris zrobi z takich ustaw prawdziwy przykład „heroicznej walki”, który miałby przyświecać całemu narodowi.

„Podstawową kwestią, która dzieli liberałów i konserwatystów, jest rozumienie ludzkiej wolności. Czy Bóg i Boże prawa, naturalne i nadprzyrodzone, ograniczają czy udoskonalają ludzką wolność? Konserwatyzm wskazuje, wprawdzie często dość mętnie, że Boże prawa prowadzą mężczyzn i kobiety ku ich ostatecznemu celowi, celowi, dla których ich stworzono. Liberałowie postrzegają Boże prawa wyłącznie negatywnie, jako przeszkodę do całkowitego wyzwolenia jednostki. Swoje idee uważają za tak istotne, że, sądzą, moralność domaga się odebrania władzy zepsutym ludziom i instytucjom, a następnie przekazania jej mniej uprzywilejowanym, co należy zrobić posługując się dowolnym narzędziem, bez żadnych wyrzutów sumienia” – dodaje.

„Administracja Harris będzie z całą pewnością czasem wielkiej pochwały dewiacji seksualnych wszelkiego typu, coraz dłuższej listy «przestępstw z nienawiści», domagania się wielkiego rozszerzenia władzy państwowej. To będzie dla rodziny prawdziwa nuklearna zima” – stwierdza.

Publicysta jest jednak przekonany, że cokolwiek zrobi Harris – ostatecznie rodzina i tak się odrodzi, tak jak po doszczętnym spłonięciu lasu wyrastają przecież nowe rośliny. „Rodzina musi przetrwać, bo pochodzi od Boga i będzie istnieć aż do końca czasów” – przekonuje Tom McDonough.

Źródło: Crisis Magazine

Pach

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(17)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie