Bardzo lubię być mamą i jestem wdzięczna, że mogę nią być. Myślę, że to jest bardzo ważne, a żeby mieć satysfakcję z macierzyństwa nie trzeba się skupiać na perfekcyjności tylko na wdzięczności – mówi Karina Bosak, prawnik, poseł na Sejm X kadencji, prywatnie żona Krzysztofa Bosaka, mama dwóch chłopców i córeczki.
Pani Poseł, jakie jest macierzyństwo?
Macierzyństwo to bardzo piękna sprawa. Bardzo lubię być mamą i jestem wdzięczna, że mogę nią być. Myślę, że to jest bardzo ważne, a żeby mieć satysfakcję z macierzyństwa nie trzeba się skupiać na perfekcyjności tylko na wdzięczności. Macierzyństwo mimo tego, że bardzo często jest również wymagające, opiera się na miłości. Miłości, która jest źródłem wielkiej siły kobiety, której przy innych warunkach mogłaby w sobie nawet nie odkryć.
Wesprzyj nas już teraz!
Mąż, trójka malutkich dzieci to ogromne wyzwanie, zwłaszcza dla aktywnej kobiety. Jak godzi Pani życie prywatne z życiem zawodowym?
Nie jestem z moimi obowiązkami sama. Wszędzie tam, gdzie jest to koniecznie pomaga mi mąż, jest moim wsparciem zarówno w domu jak i w pracy. Myślę, że w małżeństwie kluczowe dla pogodzenia wszystkich obowiązków jest właśnie wzajemne wsparcie. Oczywiście wymaga to wszystko starannej organizacji i jest to wyzwanie, ale jak wspomniałam, jestem za bardzo wdzięczna za tę rodzinną codzienność. Potrzeba też wiele wyrozumiałości dla samej siebie, bo codzienne życie to nie powinien być wyścig z czasem, trzeba umieć wszystko spriorytetyzować. Macierzyństwo tego uczy doskonale.
Wspomniała Pani o swoim mężu. Na jakich fundamentach opieracie swoje małżeństwo?
Na fundamencie wzajemnej miłości, zaufaniu i wspierania w swoich codziennych zadaniach i odpowiedzialnościach.
W domu rozmawiacie o polityce?
Nie za często. Nie mamy na to czasu ani ochoty. To jest sfera zawodowa, która staramy się by jak najrzadziej wchodziła w nasz wspólny czas razem, o który trzeba szczególnie dbać, bo bywają dni, że nie ma go za wiele.
Kto rządzi w domu?
Chętnie oddaje decydowanie w różnych sprawach mężowi, choć najważniejsze decyzje podejmujemy po prostu razem, szanujemy swoje zdanie i wolę, jest też wiele drobniejszych spraw, które dzielimy między siebie, bo nie ma potrzeby by to jedna osoba podejmowała decyzje we wszystkim.
Wróćmy do macierzyństwa… Miała Pani jakieś obawy zanim została mamą?
Nie, nie miałam obaw, nazwałabym to bardziej ciekawością.
Czymś różni się wychowywanie chłopców od wychowywania dziewczynki?
Jestem dopiero na początku tej drogi, więc to ja chętnie bym posłuchała porad. Na tym etapie skupiam się by dać dzieciom jak najwięcej czułości, by czuły się kochane i bezpieczne. Potrzebują tego zarówno chłopcy jak i dziewczynki.
Jak spędza Pani czas z synkami?
Wszystkie zabawy, które dzieci lubią najbardziej. Lubimy grać razem na różnych instrumentach i śpiewać. Każdy z nich po swojemu. Budujemy z klocków lub czytamy różne książeczki. Jak pogoda dopisuje to oczywiście jak najczęściej spacery lub zabawy na dworze.
Chyba trudno znaleźć czas tylko dla siebie? A jeśli już – jak Pani spędza wolny czas?
Tak tego czasu wolnego na razie bardzo mało, dopiero jak dzieci pójdą spać. Staram się jednak robić coś dla siebie jak tylko mam na to okazję w ciągu, najczęściej są to spotkania z przyjaciółmi, czy ich odwiedziny. Lubię też czasem włączyć muzykę i po prostu sobie potańczyć.
Jak na informację, że po raz trzeci zostaniecie Państwo rodzicami zareagowali Wasi przyjaciele, rodzina?
Bardzo się ucieszyli oczywiście. Otaczamy się rodzinami, w których jest wiele dzieci i każde kolejne to radość, u nas było tak samo.
Co jest najpiękniejszym wymiarem macierzyństwa?
Tutaj chyba jest to dość indywidualne. Sama nie wiem, bo tych wymiarów jest bardzo wiele. Jedną z takich rzeczy jest chyba miłość i radość dzieci. To że one chcą właśnie do ciebie się przytulić kiedy im smutno, że tobie chcą się chwalić gdy coś im się udało. To, że jest się dla takiego maluszka kimś bezwarunkowo najważniejszym. Wielka odpowiedzialność i radość.
Zanim pojawiły się dzieci – wiedziała Pani, że można aż tak kochać?
Miłość rodziców do dzieci jest wyjątkowa, trudno ją sobie wyobrazić zanim się zostanie mamą albo tatą.
Młode mamy często mówią o poczuciu osamotnienia. Pani czuje się czasami osamotniona?
Nie. Nie jestem ani nie czuje się osamotniona. Mój mąż by do tego nie dopuścił. To jest wielka wartość i moc małżeństwa, że różnym codziennym trudom i wyzwaniom nie stawia się czoła samemu, gdy tak jest przychodzi przeciążenie i brak sił. Jak ma się wsparcie męża, bliskich to wielu rzeczom łatwiej sprostać.
Macierzyństwo w polityce jest w cieniu nieustannej krytyki?
Nieustannej na pewno nie. Czy w ogniu krytyki? Ja tego tak nie odbieram. To dla mnie zupełnie naturalne, że kobieta na którymś etapie życia może być czy jest mamą, czy to na studiach, czy już pracując i łączy wiele ról.
Chyba większość z nas pamięta Pani przemówienie w Sejmie o aborcji. Nie boi się Pani hejtu, wyśmiewania, krytykanctwa?
Nie boję się. Każde słowo, które padło w przemówieniu wynika z mojego przekonania. To jest po prostu prawda i chyba dlatego też zostało docenione przez tak wiele osób. Jestem chętna i otwarta na dyskusje, uważam że uczciwie powiedziałam jakie są realia tzw. wyboru kobiet w sprawie aborcji.
Z jakimi komentarzami spotyka się Pani w Sejmie? Posłom nie przeszkadza, że przychodzi Pani z dzieckiem?
Nie, posłowie byli bardzo wyrozumiali i serdeczni. Nie spotkałam się osobiście z żadnymi nieprzyjemnościami.
Jak zmieniło się Pani postrzeganie kobiet, Pani życie w ogóle – od kiedy sama została Pani mamą?
Bardzo się zmieniło! Jest o wiele bogatsze, codzienność jest intensywniejsza, ale ma więcej wartości. Jak już powiedziałam wcześniej, jestem bardzo szczęśliwa, że mogę być mamą, lubię nią być.
Kto jest dla Pani wzorem w byciu mamą?
Jest wiele pięknych i silnych kobiet, mam. Nie mam jednego wzoru, jest ich wiele, zaczynając od mojego najbliższego otoczenia, po osoby których nie znam, a mogę jedynie śledzić w sieci.
Jak w tym roku będzie Pani świętować Dzień Matki?
Oczywiście na przedstawieniu u syna! Już się nie mogę doczekać. Pierwsze wystąpienia dzieci są bardzo wzruszające!
Uprzejmie dziękuję za rozmowę.
Marta Dybińska