7 maja 2024

Kongres gospodarczy w Katowicach: Polscy rolnicy „witają” Tuska i von der Leyen. Padły mocne słowa!

(Fot. PAP/Michał Meissner)

Chociaż planów „majówki na granicy” nie udało się zrealizować, to rolnicy nie tracą ducha walki o swoją branżę. Już dziś, 7 maja pojawią się w Katowicach, by „przywitać” m.in. Donalda Tuska i Ursulę von der Leyen, szefową Komisji Europejskiej. – Bierność rządu w naszej sprawie, w sprawie rolników to jeden z głównych powodów, dla których dziś się gromadzimy w Katowicach – mówi pan Sebastian, młody rolnik z Wielkopolski. Przyjechał na Śląsk by wraz z koleżankami i kolegami po fachu „przywitać” wpływowych gości Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

 

Spotkanie Donalda Tuska i Ursuli von der Leyen właśnie w Polsce, w Katowicach, uważam za dobrą okazję, by raz jeszcze pokazać tym wpływowym ludziom siłę naszych protestów – podkreśla pan Mikołaj, inny rolnik z Wielkopolski. – Nie wyobrażam sobie scenariusza, w którym na forum gospodarczym nie zostanie poruszona sprawa ogólnoeuropejskiego protestu rolników i naszej sytuacji, gdyż nasz sektor ma ogromny wpływ na gospodarkę – dodaje.

Wesprzyj nas już teraz!

Nasz rozmówca zwraca również uwagę jeszcze na inny fakt. – Jeśli chodzi o dotychczasową reakcję rządu i Unii Europejskiej, to trudno o jakiejkolwiek mówić. Nie traktujemy poważnie obietnic dotyczących ugorowania, dopóki nie znajdą odzwierciedlenia w przepisach. Odnośnie rządowych rekompensat za zboże, uważam to za bardzo szkodliwy pomysł – mówi rolnik. – Nie tylko jest to kolejny dodruk pieniędzy, ale też kompletne zignorowanie naszych jasnych postulatów, które poprawiłyby sytuację na rynku w sposób naturalny, nie przez wprowadzenie do obiegu kolejnych pieniędzy ściąganych z nas wszystkich w ramach podatków. Takie rozwiązanie ma na celu podzielić rolników i stawia ich w niekorzystnym świetle, jako grupę ludzi „finansowaną” przez państwo kosztem reszty społeczeństwa – wyjaśnia protestujący.

Pan Mikołaj podkreśla, że sprzeciw w Katowicach będzie dobrą okazją żeby ponownie pokazać niezadowolenie. – Liczymy, że gdy najbardziej decyzyjne osobistości Unii Europejskiej zobaczą na żywo nasze działanie, nasze transparenty, coś się zmieni na lepsze – dodaje.

– Od samego początku sednem protestu był sprzeciw dla wprowadzenia „Zielonego Ładu” – podkreśla Krzysztof Piech, który przyjechał na demonstrację z północnej Opolszczyzny. – Pod pretekstem ochrony klimatu, zakłada on ograniczenie produkcji rolniczej w Europie, a co za tym idzie – także w Polsce. W efekcie godzi w wolność gospodarowania własnością i stwarza ryzyko utraty szansy na dalszą egzystencję dla wielu gospodarstw rolnych, w kształcie jaki znamy obecnie. W praktyce znaczy to tyle, że brakująca w wyniku ograniczonej produkcji żywność, będą sprowadzana z Unii Europejskiej z ryzykiem nie spełnienia norm jakościowych. Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen w odbiorze protestujących rolników jest usposobieniem eurobiurokratyzmu i „Zielonego Ładu”. Jej wizyta w Katowicach i spotkanie z premierem stanowi oczywistą okazję do zaakcentowania naszego sprzeciwu – mówi Krzysztof Piech.

Oczekujemy, niezmiennie, odstępstwa od wprowadzenia zasad „Zielonego Ładu” i zadbania o politykę bezpieczeństwa żywnościowego kraju w oparciu o rodzimą produkcję – podkreśla.

Chcemy konkretów w sprawie ograniczenia importu zboża z Ukrainy, jego dokładnej weryfikacji, wycofania ugorowania, przywrócenia limitu zużycia nawozów syntetycznych. Dodatkowo, chcemy, aby w polskich sklepach pojawiło się więcej polskiej żywności. Jako rolnicy podczas strajków uświadamialiśmy społeczeństwo na ten temat i słyszymy jasny komunikat: każdy z nas wybrałby jabłko polskiej produkcji, a nie sprowadzone z Republiki Południowej Afryki czy Argentyny – mówi pan Mikołaj.

Nie wszyscy rolnicy mają możliwość wzięcia udziału w protestach – zarówno dzisiejszym, przy okazji Europejskiego Kongresu Gospodarczego, jak i w zbliżającym się wielkim marszu 10 maja w Warszawie. Jednak wszyscy są zjednoczeni w walce o lepsze jutro.

Zdecydowana większość rolników popiera protest w Katowicach. Unii Europejskiej nie możemy oceniać tylko w samych superlatywach. Jest też wiele faktów potwierdzających negatywne skutki wejścia Polski do UE – mówi Mateusz Mrowiński, przewodniczący Rady Powiatowej Wielkopolskiej Izby Rolniczej w Pile. I wyjaśnia: – Mowa o spadku liczby gospodarstw rolnych przez dwadzieścia lat – z ponad 3 milionów do 400 tysięcy gospodarstw produkcyjnych dzisiaj. Nastąpił ogromny wzrost kosztów produkcji czy kilkukrotny wzrost cen maszyn rolniczych przez ostatnie dwadzieścia lat – podkreśla młody rolnik. – Wymaga się od nas więcej, narzuca nowe, biurokratyczne obowiązki, musimy produkować więcej i taniej żeby się utrzymać z rolnictwa, a tak się po prostu nie da – zaznacza.

Donald Tusk po spotkaniu z Rady Europejskiej wrócił z dość jasnym przekazem rozwiązania protestów na granicy. Ukraińcy twierdzą, że przegrywają wojnę przez polskich rolników, którzy blokują granicę – mówi Hubert Ojdana, rolnik z Podlasia, pomysłodawca „majówki na granicy”. –Miała być to spontaniczna akcja, zachęcająca do pomocy na granicy. Okazało się jednak, że nie uda się zrealizować tego planu, ponieważ wójt rozwiązał protesty. Być może podjął taką decyzję kiedy zobaczył, ilu ludzi jest zainteresowanych wydarzeniem – podsumowuje Hubert Ojdana.

 

Marta Dybińska

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(29)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie