2 sierpnia 2024

Ks. prof. Tadeusz Guz: upadłe anioły są od nas potężniejsze. Walcząc ze złem, opierajmy się na Bogu

(fot. GS / PCh24.pl)

To co pierwotnie było źródłem Olimpiady, a więc zorientowanie wysiłków zmagań sportowych na Absolut, tutaj zostało zdetronizowane w roku 2024 r. w Paryżu i stało się apoteozą, uwielbieniem Szatana. To jest duch antyolimpijski. To Bóg powinien być naszym celem, także zmagań sportowych – uważa filozof ks. prof. Tadeusz Guz w rozmowie z Arkadiuszem Stelmachem, członkiem zarządku Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej im. ks. Piotra Skargi.

Kapłan nie ma wątpliwości, że antychrześcijański spektakl zaserwowany podczas ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich w Paryżu stanowi emanację postępującej od wieków anty-bożej i antyludzkiej rewolucji.

– Jeżeli uwzględnimy samą ceremonię otwarcia Olimpiady w Paryżu, to tam było kilka bardzo charakterystycznych motywów, które uzewnętrzniają to, co już przez kilka wieków jest serwowane, prezentowane na przeróżne sposoby (..) a mianowicie negacja Pana Boga, objawionego w Jezusie Chrystusie i zinterpretowanego zgodnie z Prawdą przez Urząd Nauczycielski Kościoła, którego katedrę stanowi św. Piotr i Jego następcy – zauważył ks. prof. Tadeusz Guz.

Wesprzyj nas już teraz!

W ocenie filozof była to prezentacja negatywnego ducha czasów, ducha świata, a nawet „spersonifikowanego szatana”. – Powiedzmy sobie szczerze – to były akty czysto satanistyczne (…) wymierzone są w osobowego Boga w Trójcy Świętej Jedynego. Sprofanowane zostało również kolegium Apostołów, na którym Chrystus zbudował swój Kościół. Ukazano również Jeźdźca Apokalipsy, a więc prorocką – biblijną zapowiedź kresu czasów, przesłanie, że skoro świat ma początek tak też będzie mieć swoje zakończenie – podkreślił wykładowca KUL.

– Te rzeczy, czyli sam Pan Bóg, Kościół, struktura sakramentalna Kościoła jak i Magisterium zostały w samym swoim rdzeniu sprofanowane, zanegowane – dodał. Zdaniem filozofa, wynika to z faktu, że „ostrzem ideologicznym, z którym najmocniej zmaga się współczesna Polska, Europa, Ameryka i Świat to jest ideologia satanistyczna”. – Wydarzenia te utwierdziły nas w przekonaniu, że prawdą jest, iż absolutnie doskonały, przenajświętszy, odwieczny Pan Bóg istnieje. I istnieje także Upadły Anioł, czyli Szatan – zauważył.

Kapłan podkreślił, że tak otwarta, perfidna i potężna emanacja złego ducha, może wielu ludziom dobrej woli odebrać siły do przeciwstawienia się złu. Jednak w tej walce nie powinniśmy pokładać nadziei wyłącznie w ludzkich możliwościach.

– Oddziaływania świata upadłego, negatywnego – mówię o samych upadłych duchach anielskich – ich moc, przebiegłość, spryt i perfidia, są tak wyrafinowane, że żaden umysł ludzki, włącznie z następcą św. Piotra, nie jest od nich silniejszy – wyjaśnił kapłan.

– Tylko i wyłącznie nasza przyjaźń z Bogiem i stan łaski uświęcającej czynią nas wystarczająco mocnymi i uzdolnionymi do rozpoznania tego jak działają siły zła, żeby im się stosownie przeciwstawić i ostatecznie je przezwyciężyć. My, ludzie, wszystkie te aspekty poznania, zmagania się ze złem i przezwyciężenia zła, możemy po mistrzowsku przeżyć, doświadczyć i je zrealizować, o ile jesteśmy prawdziwymi Dziećmi Boga, a więc ludźmi przebywającymi w permanentnej przyjaźni z Wszechmocnym Panem Bogiem – dodał.

Odnosząc się do części merytorycznej ceremonii, ks. prof. Guz zauważył, że w jej trakcie Bóg został zanegowany na dwa sposoby  jako stwórca i jako Zbawiciel. – Mam również wrażenie, że w tym apokaliptycznym zamaskowanym jeźdźcu został zakwestionowany Pan Bóg jako Zbawiciel i Odkupiciel świata. Ten sam boski kreator, który poprzez swoją Mękę, Śmierć i Zmartwychwstanie dokonał, razem ze swoim Ojcem i Duchem Świętym, dzieła Zbawienia i Odkupienia świata, czyli wybawienia świata ze zła – podkreślił.

Kapłan zwrócił również uwagę na nihilistyczny i antyludzki charakter całego widowiska, ponieważ „kto na gruncie satanizmu występuje przeciwko Bogu Objawionemu, występuje również przeciwko ludzkości”. W tym kontekście wskazał na kulminacyjny punkt ceremonii, kiedy jeden z piłkarzy – Zinedine Zidane przekazał pochodnię ze zniczem olimpijskim tenisiście Rafaelowi Nadalowi. W tle zabrakło jakiejkolwiek publiczności, a stolica Paryża wyglądała na wymarłą.

Filozof odniósł się również do kwestii nieoficjalnego hymnu olimpijskiego, jakim jest „Imagine” Johna Lennona. Jak podkreślił, utwór stanowi emanację wizji globalnego komunizmu i jako taki, służy Rewolucji do dzisiaj.

W „Imagine” został zakwestionowany m.in. transcendentny świat, który przez Sokratesa, Arystotelesa i Platona został odkryty z pozycji rozumu. Zakwestionowano, że istnieje transcendentne niebo, Bóg poza widzialnym kosmosem – o tym rozum ludzki wie od ponad 2000 lat! – zauważył.

To wielka szkoda, że takie talenty jakimi byli Beatlesi zostały tak mocno zinstrumentalizowne dla celów rozprzestrzeniania się ideologii komunizmu światowego, dzisiaj nazywanego globalnym neo-komunizmem – zradykalizowanym o wymiar nihilistyczny, z którym zmaga się cała ludzkość – dodał.

Ksiądz profesor przypomniał, że ideologia Marksa i Engelsa expressis verbis w miejsce Boga postawiła Szatana. Karol Marks wyznaje: „moja dusza, która kiedyś należała do Boga, została strącona do piekła”. Kapłan podkreślił, że po Karolu Marksie uczynił to Lenin, następnie Hitler – socjalista w odmianie rasistowskiej, a po Hitlerze „czyni to z zasady cały świat komunistyczny i genderowy, który przez reżyserów ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich został wstawiony w miejsce Chrystusa”.

W ocenie kapłana, genderyzm to „jedna z form krzewienia satanizmu we współczesnym świecie”.

Zapytany o postawę chrześcijan wobec jawnych bluźnierstw, a także o miejsce wyznawców Chrystusa w coraz bardziej wrogim świecie, kapłan wyjaśnił sens bytowania człowieka na Ziemi. – Głównym zawołaniem św. Ignacego z Lyoli było hasło „ad maiorem Dei gloriam”. Czyli aby myślenie, język, dzieła pracowały ku największej chwale Pana Boga, co odpowiada również zapisom biblijnym, które mówią, że człowiek powinien być jako korona widzialnego stworzenia, uosobionym „hymnem”, uwielbieniem Boga. To właśnie najgłębszy rys naszego bytowania na Ziemi jako Dzieci Bożych, czyli osób, które dobrowolnie i świadomie przynależą do Boga. Z tego wynika nasza postawa, prowadząca do tego, aby człowiek żył, działał, tworzył, myślał, uprawiał naukę i sztukę, dbał o etos prywatnie i publicznie, dokądkolwiek nas Pan Bóg posyła, dla chwały Pana Boga – wyjaśnił.

Ale jednocześnie – jak zaznaczył – jeżeli zachodzi taka konieczność, należy również bronić Boga. W tym kontekście przypomniał zachowanie Sokratesa. – Starożytny filozof wiedział, że przychodzi taka godzina, gdy trzeba oddać życie za Boga. Ofiara Sokratesa to nie jest w pierwszym rzędzie ofiara nauki (…) nauka dla Sokratesa była jedynie narzędziem. Celem natomiast, był Pan Bóg – przypomniał.

– Dochodząc swoim rozumem do Absolutu, czyli przekonania, że jest jeden, jedyny Bóg, zadał najdotkliwszy cios ówczesnej rzeczywistości Aten starożytnych. Bo czym żyły Ateny? Politeizmem, a więc wielobóstwem. To znaczy, że każdy sobie tworzył swojego boga, niczym reżyserzy ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich w 2024 r. – dodał kapłan.

W związku z tym, również i my – chrześcijanie XXI wieku, musimy być gotowi do poniesienia ofiary za swoją przynależność do Chrystusa. W ocenie kapłana, dzisiejszy świat pod względem obyczaju cofnął się o 3 tys. lat. – Wszystkie podstawowe formy prawa naturalnego są zrelatywizowane; cywilizacja zachodnia odrzuca po kolei wszystkie prawdy, jakie odkryło dla nas chrześcijaństwo, dorobek naukowy ludzkości, dziedzictwo Świętego Kościoła Chrystusowego. Mamy do czynienia z takim rozmiarem satanizacji Polski, Francji, Europy, Chin i innych krajów, z jakim pokolenie w dotychczasowej historii świata nie miało do czynienia – uświadamia.

W ocenie filozofa, olimpiada w Paryżu to zbieranie żniwa konsekwentnego braku oporu względem zła. – Niestety, myśmy w świetle postawy Sokratesa, a nie mówiąc już o Chrystusie Ukrzyżowanym i licznych męczennikach, tak zawiedli, że kształt ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich jest nie tyle skutkiem mocy złych duchów, ile efektem słabości ludzi prawych – ocenił kapłan.

Bierność wobec takiej skali bluźnierstw środowisk eklezjalnych i intelektualnych jest wynikiem, jak uważa kapłan, „zranienia nowoczesnymi ideologiami ostatnich pięciu wieków”, która wręcz „paraliżuje w takich aktach i postawach do których powołuje nas sam Pan Bóg”.

Źródło owej bierności ks. prof. Guz widzi przede wszystkim w kryzysie teologicznym współczesnego Kościoła. W jego ocenie współczesna teologia katolicka jest dalece spenetrowana modernizmem, tak, że nie potrafi już stanąć na straży rozumu oraz świadectwa wiary – depositum fidei. W ocenie kapłana, współczesna teologia w sensie ogólnym zbytnio sprzymierzyła się z „niektórymi ideologiami, czy też herezjami” i dlatego jest zasadniczo bezsilna. – A to sprawia, że pasterze Kościoła, łącznie z Ojcem Świętym, biskupami, kardynałami, episkopatami lokalnymi, mają niesamowitą trudność, ponieważ nie mają wystarczająco precyzyjnego podłoża w postaci zdrowej nauki katolickiej. Dlatego ta znikoma reakcja ze strony świata katolickiego ma źródło m.in. w zmodernizowanej, to jest osłabionej i zdeformowanej teologii. To jest nasza słabość – ocenił kapłan.

Kapłan przekonywał, że z tego nieprawdopodobnie smutnego kontekstu olimpijskiego należy wyciągnąć pozytywne wnioski. – Inwestujmy w naukę katolicką! Studiujmy Pismo Święte, wielkie dzieła Ojców Kościoła, świętych i męczenników. Bo to jest dla nas najcenniejsza treść i tym bardziej  w tym kontekście powinniśmy się zmagać ze złem, co przede wszystkim uwrażliwić na Boga, Kościół, sakramenty i nimi żyć – zaapelował.

Odnosząc się do samej idei olimpijskiej, ks. prof. Guz ocenił, że kultura olimpijska jeszcze nigdy nie przeżywała takiego kryzysu. – Sądzę, że skoro MKOL odwołuje się do wielkich haseł: jedność, braterstwo, to te słowa nie miały pokrycia w strukturze ceremonii otwarcia. Czyli gremium znajduje się w stanie sprzeczności, a już dzięki Arystotelesowi wiemy, ze byt w stanie sprzeczności znajduje się w stanie rozkładu – wyjaśnił.

– Dzisiejsza Francja jest na drodze rozkładu. Podobnie jak MKOL. Do rozpadu prowadzi satanizm. Z kolei Bóg prowadzi nas do treści, wielkich ideałów, wartości i przede wszystkim do życia. Rozkład natomiast prowadzi nas do grobu. To, co pierwotnie było źródłem Olimpiady, a więc zorientowanie wysiłków zmagań sportowych na Absolut, tutaj zostało zdetronizowane w roku 2024 r. w Paryżu i stało się apoteozą, uwielbieniem Szatana. To jest duch antyolimpijski. To Bóg powinien być naszym celem, także zmagań sportowych – konkludował kapłan.

PCH24TV

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(26)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie