Paulina Hennig-Kloska z Polski 2050 przyznała się na antenie TVN24 do autorstwa zapisu o zmniejszeniu do 300 m wymaganej odległości pomiędzy zabudowaniami a wiatrakami. W tym samym czasie Szymon Hołownia przekonywał na antenie Polsat News, że „każdy kto umie czytać ustawę, wie, że nikt nie chce nikomu stawiać wiatraków” w tak bliskiej odległości. Oboje uważają, że cały projekt jest autorstwa Koalicji Obywatelskiej… Jak widać, choć rząd koalicyjny jeszcze nie powstał, już ma na swoim koncie pierwszą aferę.
Grupa posłów Polski 2050-TD i KO 28 listopada wniosła do Sejmu projekt nowelizacji ustawy dot. wsparcia odbiorców energii, zawierający w sobie przepisy liberalizujące stawianie farm wiatrowych i wiatraków w Polsce. Okazało się, że projekt otwiera możliwość stawiania turbin wiatrowych już 300 metrów od zabudowań mieszkalnych i parków narodowych.
Przez jakiś czas trwały poszukiwania odpowiedzialnego za kontrowersyjny przepis. Posłanka partii Hołowni, Paulina Henning-Kloska wyznała na antenie TVN24, że projekt jest autorstwa KO. Jednak to ona wprowadziła do niego zapis o 300 m odległości. Choć początkowo przekonywała, że w projekcie w ogóle nie znajdują się takie zapisy, w końcu przyznała, że… nie mówi prawdy.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak wyjaśniła, w ustawie znajduje się rozgraniczenie na „małe i duże wiatraki”. Tych drugich faktycznie nie będzie można stawiać aż tak blisko budynków mieszkalnych. Natomiast pomysł, by mniejsze turbiny mogły znajdować się już w odległości 300 metrów od zabudowań, dodała parlamentarzystka Polski 2050. Hening-Kloska zasłoniła się „konsultacjami z ekspertami”, ale nie wyjaśniła czy chodzi o grupy lobbystyczne.
W tym samym czasie Szymon Hołownia tłumaczył kontrowersje dotyczące ustawy wiatrakowej „błędami w komunikacji”. – Ludzie nie mogą mieć wątpliwości, że nie będzie wiatraków w parkach narodowych, że nikt nie chce stawiać im wiatraków 300 metrów od domu – stwierdził w Polsat News. – Nie będzie żadnego szrotu, nie będzie żadnych wywłaszczeń. Jak ktoś umie przeczytać ten projekt ustawy to wie o tym dobrze, natomiast rozumiem, że to nie zostało dostatecznie i jasno wytłumaczone – tłumaczył.
Jeden z liderów KO, Grzegorz Schetyna zapowiedział przeprowadzenie śledztwa wewnątrz koalicji w celu wyjaśnienia afery wiatrakowej. – Nie wiem, kto był odpowiedzialny za tę ustawę, ale to kwestia budowania zaufania między ugrupowaniami – podkreślił.
Źródło: tvp.info / rmf24.pl
PR
„Lobbyści koncernów zagranicznych”. KO i Trzecia Droga za rozbudową farm wiatrowych
Kto skorzysta na ustawie wiatrakowej? Niemieckie firmy zwolnione z podatku