2 lipca 2024

„Małpa Chrystusowego Kościoła”. Bp Strickland komentuje plany reformy katolicyzmu

(Oprac. GS/PCh24.pl)

Mentalność współczesnego człowieka nie może zaakceptować nauki i struktury Kościoła, ponieważ pochodzą one wprost od Boga. Nieomylność i niezmienność to cechy, które w świecie doczesnym spotyka się niezwykle rzadko. Znamionują one jednak na wskroś to, co nadprzyrodzone. By cenić nadany Kościołowi hierarchiczny kształt i jego Magisterium potrzeba dlatego nadprzyrodzonej wiary. To właśnie jej – uważa biskup Joseph Strickland – brakuje autorom reformatorskich planów, które mają dostosować Mistyczne Ciało Chrystusa do oczekiwań świeckiego społeczeństwa. Takie przekształcenie uczyniłoby jednak z niego raczej karykaturę, rodem z niepokojącej przepowiedni abp. Fultona Sheena.

Tajemnica Kościoła jest jedną z tych zbawczych rzeczywistości, które wymagają nadprzyrodzonej wiary, aby je zrozumieć i przyjąć, gdyż Kościół wziął się ze zbawczego planu Pana i jest powszechnym sakramentem zbawienia” – zwraca uwagę w opublikowanym 1 lipca liście były pasterz teksańskiej diecezji. Jak podkreśla hierarcha, potrzeba zaufania Bogu i wiary w Objawienie, by uznać, że przekazywana przez Kościół nauka i nadana mu struktura – jako prawdziwe dzieła Boże  – nie mogą podlegać ludzkim zamysłom reform.

„To Kościół wprowadza zbawczą misję Chrystusa w świat. Jest zarówno znakiem, jak i narzędziem Łaski bożej. Tak, jak Chrystus stał się ciałem jako widzialny obraz Boga na ziemi, tak też Kościół został ustanowiony jako widzialny obraz Boga na ziemi, bo w rzeczy samej, w swoim Kościele, w Jego oblubienicy, On [Zbawiciel -red.] jest obecny pośród nas”, zaznacza niewygodny dla postępowców hierarcha.

Wesprzyj nas już teraz!

„Czy powinniśmy próbować usunąć tajemnicę z boskiej struktury Kościoła, tak by mógł zostać lepiej zrozumiany przez człowieka?” – pyta celnie amerykański biskup. „Czy powinniśmy zredukować Go do tego, na co zgadzamy się z tymi, którzy żyją poza prawdziwą wiarą? I czy powinniśmy uczynić Kościół bardziej synodalnym przez braterska współpracę – innymi słowy – przez słuchanie ludzi i próby zmiany stałego charakteru Kościoła, sakramentów i papieskiego urzędu w zgodzie z różnymi ideami? Jeśli spróbujemy zrobić którąkolwiek z tych rzeczy, próbując usunąć tajemnicę Kościoła, to istnieje ryzyko, że znajdziemy się w kościele, który nie jest już dłużej katolicki – lecz zamiast tego jest małpą Kościoła Chrystusowego”, ostrzega bp Joseph Strickland.  

Jak zwraca uwagę hierarcha – ze względu na Boski fundament i zadanie zbawienia dusz, Kościoła nie wolno postrzegać jako organizacji charytatywnej, czy braterskiego stowarzyszenia. Jego unikalność polega na tym, że pośród tego rodzaju świeckich organów, on jeden jest prawdziwym instrumentem Bożej Łaski.

„Niezależnie od widocznych prób przekształcenia Kościoła przez niektórych w Watykanie, tak by uczynić go bardziej ponętnym dla współczesnych uszu (…) wszystkie próby zastąpienia boskiej natury Kościoła lub zmienienia go do formy akceptowalnej dla świata – nawet, jeśli przykłada do nich ręce Ojciec Święty – spełzną na niczym, bo Kościół JEST boski z natury, a zatem jego esencja i substancja nie mogą zostać zmienione przez człowieka”, uwrażliwia duchowny.

Zdaniem bp Stricklanda wszyscy, którzy próbują zniekształcić niezmienne oblicze Kościoła, mogą uznać za skierowane wprost do nich słowa proroka Izajasza. „Gwóźdź wbity na pewnym miejscu podda się, odłamie i spadnie i ciężar na nim zawieszony rozbije się, gdyż Pan to powiedział” (Iz 22,25). .

„Ten werset jest opisem upadku Eliakima (…). Eliakim upadł z powodu swojej grzeszności. Jednak jest to również ostrzeżenie dla tych, którzy próbują przeobrazić Kościół w kościół ludzkiego autorstwa, bo uczyniony przez człowieka gwóźdź zostanie usunięty, nawet jeśli tkwi w miejscu świętym (Rzymie)”, uważa biskup.

„Ale Kościół o boskim pochodzeniu nigdy nie upadnie, nawet jeśli w pewnym momencie na jakiś czas będzie wypędzony do katakumb. Sam Jezus mówi nam: Otóż i ja Tobie powiadam: Ty jesteś Piotr i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą” (Mt 16,18), przypomina były ordynariusz Tyler. „To bardzo ważne, by zrozumieć, że Piotrowi nie dano powinności budowy Kościoła, bo to zadanie Jezusa. Piotrowi powierzono zarządzanie Kościołem ustanowionym przez Chrystusa”, dodaje hierarcha.

„W obecnym czasie to ważniejsze, niż kiedykolwiek przedtem, by każdy wierny katolik na świecie zatrzymał się i pomodlił, głęboko rozważając słowa z 16 rozdziału Ewangelii św. Mateusza. Te słowa przywoływano przez wiele wieków, ponieważ Kościół wskazywał na nie jako na założycielskie potwierdzenie w piśmie papiestwa i samej natury Kościoła. Pierwsze tysiąclecie chrześcijaństwa rozumiało te słowa uniwersalnie, prawdziwie po katolicku, jako założenie Urzędu Piotrowego i hierarchicznej struktury Kościoła (…). Od czasu schizmy wschodniej u początku drugiego tysiąclecia i pojawienia się protestantyzmu w XVI wieku wiara, że Mt 16,18 – 19 odwołuje się do Stolicy Piotra była kluczowym kryterium, decydującym o uważaniu się za katolika”, zaznacza biskup.

Dziś ten dawniej jasny obraz staje się coraz bardziej niezrozumiały dla wielu wiernych, ubolewa biskup Strickland. Jak dodaje, ostatni dokument Watykanu o posłudze papieskiej i tytułowanie się przez Franciszka „biskupem Rzymu” powiększa jedynie chaos. W tych okolicznościach – pisze duchowny – czuje się on zmuszony otwarcie ostrzegać przed zagrożeniami dla Kościoła. A jeśli to konieczne, nawet „wezwać z powrotem do prawdy” samego papieża.

„(…) Widzimy na Watykanie próbę odcięcia Kościoła od jego tradycji. Msza, używająca Mszału Rzymskiego z 1962 roku, znana jako (…) trydencka (…), jest Mszą, która była używana przez stulecia i została uporządkowana po Soborze w Trydencie w XVI wieku. Jednak, po II Soborze Watykańskim inna forma Mszy została stworzona i zaaprobowana, forma, która używa języka lokalnego w miejsce łaciny, a wiele modlitw zostało w niej zmienionych i usuniętych. […] mimo tego, tradycyjna Msza łacińska wciąż była przynajmniej dozwolona. […] jednak teraz, wraz z motu proprio Traditionis Custodes, papież Franciszek wstąpił na drogę likwidacji tego, co inni papieże próbowali chronić i co Pius V ustanowił jako wiążące na wieczność. To do głębi niepokojące”, komentuje doniesienia o dalszych zamiarach ograniczenia Mszy Trydenckiej były ordynariusz Tyler.

„Zwrócenie uwagi na te głębokie pęknięcia przywodzi mi na myśl tekst z Ewangelii według Św. Mateusza i domaga się jego szczegółowego objaśnienia. Jezus Chrystus, prawda wcielona, mówi: Otóż i ja Tobie powiadam: Ty jesteś Piotr i na tej Skale zbuduję Kościół mój. Oczywiście, Piotr jest skałą, fundamentem Kościoła, który Chrystus chce zbudować, ale jest również jasne, że Kościół należy do Chrystusa. Piotr służy Kościołowi, podczas gdy Chrystus zachowuje pełnię posiadania. Chrystus podkreśla swoje właścicielstwo Kościoła przez potwierdzenie, że bramy piekielne go nie przemogą. Chrystus zapewnia, że On jest siłą, która niweczy moc piekła oraz, że On później ześle Ducha Świętego jako wsparcie dla swojego Ludu i Kościoła. Nie ma mowy o działalności ludzkiej w celu przekształcenia Jego Kościoła w strukturę synodalną”, komentuje zdymisjonowany za krytykę Franciszka biskup.

„W świetle trwałej i niezmiennej prawdy podtrzymywanej przez Kościół na kartach Pisma Świętego, zasadnym jest wyrazić głęboki niepokój w związku ze słowami i działaniami Franciszka podczas jego pontyfikatu. Uważam, że jest niedźwiedzią przysługą dla urzędu Piotrowego i względem samego papieża Franciszka, by po prostu stwierdzić, że jest on papieżem, a my musimy być mu posłuszni. Staje się to tym ważniejsze, gdy weźmiemy pod uwagę, że słowa i czyny papieża Franciszka często wywołują w nas zdziwienie i głęboką niepokoją. Za szczególnie żenujące uważam to, że ten pontyfikat najwyraźniej próbuje zmniejszyć papieski autorytet i scentralizowaną strukturę na rzecz bardziej synodalnej formy, jednocześnie postępując autokratycznie i używają papieskiej władzy z wielką siłą, czego dowodzi likwidowanie wiernych tradycyjnych wspólnot i tradycyjnej Mszy łacińskiej”.

„W 1947 roku abp Fulton Sheen ujrzał Kościół Przyszłości rozdzielający się na dwie grupy: Boga, który stał się człowiekiem i człowieka, który uczynił się Bogiem. Braci w Chrystusie i towarzyszy w antychryście. Biskup Sheen widział, jak antychryst ustanawia „kościół”, który będzie małpą Kościoła; bo sam jest diabłem, który jest małpą Boga. Będzie miał wszelkie znaki i wyróżniki Kościoła, ale na odwrót; pozbawione ich boskiej treści. Będzie to mistyczne ciało antychrysta we wszystkim, co zewnętrzne przypominające Mistyczne Ciało Chrystusa”, przywołuje przewidywania słynnego amerykańskiego kaznodziei biskup Strickland. „Sheen mówił, że pośród jego pozornej miłości dla ludzkości i płynnej mowy o wolności i równości antychryst będzie miał jeden wielki sekret, o którym nikomu nie powie: nie będzie wierzył w Boga, bo jego religią będzie braterstwo, bez bożego Ojcostwa”.

„Z tą świadomością musimy pozostać wciąż czujni w obronie Kościoła przez każdym, kto próbowałby zmienić lub zniszczyć ustanowione przez Boga przymioty Kościoła Chrystusowego. Bądźcie odważni, moi bracia i siostry – Chirtus vincit! Mimo to Kościół przechodzi obecnie przez wyjątkowo trudne czasy. Zawsze się módlcie, pozostawajcie w łasce uświecającej, wzrastające w nadprzyrodzonej wierze… i pamiętajcie, że walka toczyć się będzie o ludzkie dusze”, zaleca wiernym były biskup Tyler. „Ważne jest dla nas byśmy się obudzili i rozejrzeli wokół – bo czas już nadchodzi. Jest u naszych drzwi”, kwituje.

Źródło: lifesitenews.com, bishopjosephstrickland.substack.com

FA

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(20)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie