W Brandenburgii rozpoczęły się właśnie wybory parlamentarne, które wyłonią władze kraju związkowego. Według sondaży uznawana za prawicową partia AFD, sprzeciwiająca się masowemu napływowi migrantów, ma szansę zastąpić rządzących dotychczas socjalistów.
Do obsadzenia jest 88 miejsc w brandenburskim parlamencie (a ponadto możliwe mandaty dodatkowe, tzw. nadwyżkowe i wyrównujące). W 44 okręgach wyborczych w Brandenburgii uprawnieni oddają dwa głosy. Za pomocą pierwszego wybierają konkretnego kandydata ze swojego okręgu, a drugi głos oddają na listę danej partii. W landtagu połowa mandatów przypada kandydatom z największą liczbą głosów bezpośrednich, a pozostałe otrzymują zwycięscy kandydaci z list partyjnych. O miejsca w regionalnym parlamencie ubiega się w tym roku 494 kandydatów. W wyborach zarejestrowano 14 partii i koalicji. Część wyborców zagłosowała już wcześniej w formie korespondencyjnej.
W Niemczech nie obowiązuje cisza wyborcza, więc wciąż trwa intensywna kampania. Po zamknięciu lokali wyborczych oczekiwane są pierwsze prognozy na podstawie badań exit poll. Według sondaży prawicowa Alternatywa dla Niemiec ma szansę pokonać rządzącą w Brandenburgii od zjednoczenia Niemiec SPD. Ostatnie badanie Politbarometer dla nadawcy ZDF pokazało, że AfD (28 proc.) minimalnie wyprzedza socjaldemokratów (27 proc.).
Po raz pierwszy swoich posłów do regionalnego parlamentu ma szansę wprowadzić lewicowo-populistyczny Sojusz Sahry Wagenknecht (BSW), założony w styczniu 2024 r. Dotychczasowe badania opinii wskazują, że po wykluczeniu współpracy z AfD przez inne partie możliwe są dalsze rządy koalicji SPD i chadecji. Pod znakiem zapytania pozostaje obecność Zielonych w landtagu w Brandenburgii, którzy według prognoz oscylują na granicy progu wyborczego.
PAP/oprac. FA