Czy Niemcy zabiorą Polakom Kościół katolicki? Wiele wskazuje na to, że właśnie się do tego przygotowują. O szczegółach mówił w programie „Na Straży” w PCh24 TV red. Paweł Chmielewski.
– Czy Niemcy zabiorą nam kościół katolicki? Takie pytanie wydaje się absurdalne, ale absurdalne bynajmniej nie jest, bo zbliża się właśnie wielkimi krokami ostateczna faza synodalności. Chodzi zarówno o spotkanie synodalne w Rzymie, jakie już za kilka tygodni się rozpocznie, jak i później o proces implementowania synodalności w życie kościoła w Polsce, w Europie i na całym świecie. Bardzo istotnym, wręcz konstytutywnym elementem tego całego procesu ma być stworzenie nowego podmiotu w Europie, albo przekształcenie już istniejących – powiedział Paweł Chmielewski.
– Chodziłoby mianowicie o powołanie jakiegoś rodzaju europejskiego zgromadzenia kościelnego, które w duchu synodalnym będzie przejmować część kompetencji episkopatów narodowych i wyznaczać ogólne kierunki duszpasterskie, ogólne kierunki rozwoju katolicyzmu w całej Europie. Do takiego rozwiązania prą właśnie Niemcy. Nie tylko ci Niemcy, którzy w Niemczech mieszkają, ale także Austriacy i wszyscy inni, którzy myślą po niemiecku. Gdy idzie o teologię, to także Szwajcarzy, Belgowie, niektórzy Włosi, Hiszpanie, a nawet niestety Węgrzy – dodał.
Wesprzyj nas już teraz!
– Ostatnio zorganizowano bardzo ważne spotkanie w mieście Linz w Austrii. Tam się właśnie zebrali europejscy biskupi i europejscy świeccy po to, żeby rozmawiać o kierunkach teologicznych dla Europy właśnie przed spotkaniem synodalnym – wyjaśnił.
– Pod koniec sierpnia, 29 sierpnia, rozpoczęło się tam spotkanie przed synodem o synodalności w Rzymie, na którym zebrali się ci ludzie, którzy będą w tym synodzie uczestniczyć oraz także całkiem spore grono ekspertów teologicznych. Byli tam także Polacy, ci właśnie, którzy są delegatami Polski na synod. Gdy wczytają się Państwo w różne komunikaty oficjalne, np. w Katolickiej Agencji Informacyjnej itd., to Państwo się dowiedzą, że było to spotkanie w pewnym sensie oddolne, bo zorganizowali je teologowie po to, aby właśnie o teologii rozmawiać. I tak było w istocie. Problem tylko w tym, że kiedy przyjrzymy się tożsamości tych teologów, to się okazuje, że chodzi o panią teolog z Austrii, panią teolog z Niemiec i teologa z Paryża – dodał red. Paweł Chmielewski.
Jak wskazywał, po spotkaniu bardzo wyraźnie padały apele o stworzenie Europejskiego Zgromadzenia Kościelnego.
– Otóż moja teza jest taka, że ludzie, którzy prą do tego rozwiązania, […] dobrze wiedzą, że został rozpoczęty niedawno w listopadzie ubiegłego roku proces zmiany traktatów o Unii Europejskiej. To jest proces długi, proces żmudny, który może się jeszcze zawalić. Niemniej jednak jest przecież szansa na to, że się nie zawali i że ostatecznym europejskim rozwiązaniem, które wyniknie z tego procesu, będzie powołanie w jakiejś formie europejskiego państwa. Czy ono się będzie nazywało dalej Unią Europejską, czy też jakoś inaczej, to już mniejsza z tym. Chodzi po prostu o nowe kompetencje dla urzędników brukselskich, o to, aby odbierać różne kompetencje państwom narodowym. Jeżeli powstanie rzeczywiście takie europejskie państwo, to byłoby rzeczą zupełnie normalną i właściwą z perspektywy tych rewolucjonistów, żeby istniała też jakaś organizacja kościelna, która byłaby dostosowana do tej nowej rzeczywistości politycznej – podkreślił.
– Mielibyśmy zatem do czynienia ze zdominowaniem tego gremium przez biskupów progresywnych z Europy Zachodniej i ich sojuszników pojedynczych z Europy Środkowej, Wschodniej, Południowej i Północnej. No i oczywiście teraz ci biskupi tam rządzący, a więc ci powiedzmy zachodni, byliby z kolei zdominowani przez suwerena państwowego, bo wiemy, że tak już to wygląda. A to by oznaczało, że tego rodzaju europejskie zgromadzenie kościelne stałoby się ostatecznie po prostu wygodnym, może czasami mniej, może czasami bardziej, ale jednak narzędziem w rękach europejskiego państwa. To by oznaczało, że Kościół Katolicki w Polsce utraci swoją niezależność, suwerenność. Dzisiaj jest zależny tylko od stolicy apostolskiej zasadniczo. A tak byłby zależny jeszcze od europejskiego superpaństwa – zaznaczył.
Więcej – w nagraniu.