Niestety, choć będziemy dążyli do doskonałości, to medycyna będzie się dehumanizowała. To już widać dzisiaj: choć jako wykładowcy wiele czasu poświęcamy młodym ludziom, żeby nauczyć ich empatii, mamy z tym kłopot. Oni są jacyś inni, żyją w sztucznym, cyfrowym świecie. Obawiam się, że tego nie da się już zatrzymać – przewiduje dr hab. n. med. Paweł Łęgosz, ortopeda i traumatolog narządu ruchu.
„Mamy już autonomiczne samochody, autonomiczne sklepy bez kasjerów, za chwilę będą autonomiczne rejestracje w przychodniach, a kiedy pacjent będzie zadawał pytania, odpowie na nie bot, a aplikacja zdiagnozuje” – mówi specjalista w rozmowie z PAP.
Do krajów coraz częściej korzystających z dobrodziejstw wysokich technologii w medycynie, dr Łęgosz zalicza również Polskę. „Dziś nie mamy się czego wstydzić. Kiedy jeżdżę do szpitali w krajach, które odwiedzałem na początku mojej kariery naukowej, takich jak Wielka Brytania, Stany Zjednoczone czy Izrael z satysfakcją obserwuję, że dysponujemy tym samym, co one, a niejednokrotnie dostępność w Polsce do niektórych technik jest większa” – przekonuje.
Wesprzyj nas już teraz!
Specjalista podkreśla, że już wkrótce ogromną rolę w medycynie odgrywać będzie nie tylko możliwość druku 3D implantów, ale również sztuczna inteligencja i wirtualna rzeczywistość. Ta ostatnia może rozwiązać problem niedoboru ciał potrzebnych w edukacji studentów.
„W okularach 3D moglibyśmy tworzyć, tak, jak w grach komputerowych, pola walki. Czyli np. mamy szpitalny oddział ratunkowy, czy jakieś inne sytuacje krytyczne, i student, mając takie „bryle” na oczach, mógłby sprawdzać, niczym na polu walki, swój algorytm postępowania. No i przyzwyczajać się do widoku pola operacyjnego, może potrenować „na sucho” – przewiduje, dodając, że na Zachodzie prowadzenie ćwiczeń w ten sposób „to już norma”.
Sztuczna inteligencja natomiast posiada, jego zdaniem ogromny potencjał diagnostyczny. Żeby w pełni go rozwinąć, należy jednak dostarczać jak największych ilości danych w celu jej „nauki”. Stąd konieczność przenoszenia zaplecza administracyjnego w przestrzeń cyfrową. Zdaniem dr Łęgosza, system ochrony zdrowia będzie dążył do coraz powszechniejszej cyfryzacji i oparcia usług na aplikacjach.
Postęp w medycynie nie nastąpi jednak bez kosztów. Ceną za udoskonalenie technologiczne będzie w jego opinii, konsekwentna dehumanizacja całej branży. „To już widać dzisiaj: choć jako wykładowcy wiele czasu poświęcamy młodym ludziom, żeby nauczyć ich empatii, mamy z tym kłopot. Oni są jacyś inni, żyją w sztucznym, cyfrowym świecie. Obawiam się, że tego nie da się już zatrzymać” – konkluduje.
PAP
oprac. PR