Niekontrowersyjne, naturalne i przynoszące ulgę – w taki sposób tzw. wspomagane samobójstwo przedstawia kanadyjski rząd… dzieciom szkolnym. W kraju rządzonym przez skrajną lewicę pod przewodem Justina Trudeau najmłodsze już klasy uczą się akceptacji dla uśmiercania „na życzenie” – przedstawiając eutanazję jako praktykę bezbolesną i „wyzwalającą”.
„Zeszyt ćwiczeń”, wydany przez Kanadyjski Wirtualne Hospicjum, to publikacja sfinansowana przez federalne ministerstwo zdrowia. W przeznaczonej dla dzieci szkolnych barwnie ilustrowanej publikacji przedstawia się w jak najkorzystniejszym świetle wspomagane samobójstwo.
Jako pierwszy sprawę nagłośnił Yuan Yi Zhu, zatrudniony jako adiunkt na holenderskim uniwersytecie w Lejdzie. Jak relacjonuje „Nasz Dziennik” zagraniczny uczony był wstrząśnięty był pro-eutanazyjną indoktrynacją i zamieścił informacje o niej wraz z odnośnikiem do podręcznika „cywilizacji śmierci” w swoich mediach społecznościowych.
Wesprzyj nas już teraz!
– Zhu zwrócił uwagę, że w pięknej książeczce z kolorowymi rysunkami wyjaśnia się dzieciom, czym jest „śmiertelny zastrzyk”. W tej publikacji próbuje się pokazać najmłodszym, że zabijanie ludzi to medyczna pomoc w umieraniu, a osoba poddana eutanazji po prostu spokojnie zasypia i następnie bezboleśnie umiera – komentuje dla „Naszego Dziennika” Ewa Kowalewska, prezes polskiego oddziału organizacji Human Life International.
– Taka śmierć jest przedstawiana jako naturalne wręcz wydarzenie, kończące biologiczny proces życia. Sposób przedstawienia tego zagadnienia ma też na celu przyzwyczajenie dzieci do tego typu wydarzeń, które powinny być traktowane jako dobre, sympatyczne, korzystne dla danej osoby i niebudzące emocji innych. To taki bezbolesny sposób „uśpienia człowieka” – dodaje działaczka.
Jak tłumaczy, w publikacji położono nacisk na cierpienie pacjentów chcących poddać się wspomaganemu samobójstwu – ukazując ten proces jako „wyłączanie zepsutej maszyny”. Procedura zastosowania trzech różnych „leków” została przewrotnie opisana tak, by łagodzić obiekcje moralne i oswajać z uśmiercaniem bliźnich.
– Fachowo instruuje się dzieci, że pomoc w umieraniu polega na podaniu „trzech różnych leków” przez małą plastikową rurkę, która trafia do żyły tej osoby. To „sprawia, że ta osoba czuje się bardzo zrelaksowana”, nic ją nie boli i „zasypia”. Następnie wyjaśnia się młodym czytelnikom, że „drugie lekarstwo powoduje stały sen (śpiączkę). Chory się nie budzi, nie przeszkadzają mu ani hałas, ani dotyk”. Pozostaje jeszcze do wykonania ostatni krok: „Trzeci lek powoduje, że płuca tej osoby przestają pracować, a następnie serce przestaje bić. Z tego powodu, że dana osoba śpi, nie zauważa tego, co się dzieje, ani nic ją nie boli. Kiedy jej serce i płuca przestają pracować, ciało umiera – przywołuje treści opisane w podręczniku Kowalewska.
Sprawę komentuje również ks. prof. Paweł Bortkiewicz z Towarzystwa Chrystusowego. Duchowny wskazuje, że we współczesnym zlaicyzowanym świecie Zachodu zapomina się o głębokim duchowym wymiarze śmierci. – Wydarzenia, takie jak śmierć Papieża Benedykta XVI, który w ostatnich godzinach życia koncelebrował Mszę Świętą, pokazując swoją świadomość w obliczu majestatu śmierci, przypominają niemal utraconą sztukę umierania (ars moriendi), wartość zarzuconą we współczesnym świecie – podkreśla.
Jak dodaje kapłan, eutanazja i wspomagane samobójstwo to akty „kapitulacji” wobec cierpienia nieodłącznie związanego z ludzkim życiem. Szczególnie porażające jest zatem ich promowanie, jako godnych akceptacji, wśród najmłodszych. – Ta kapitulacja ma wymiar równie szyderczy, jak porażający grozą. Jej przykładem jest promowanie eutanazji w każdym wymiarze. Ale to, co musi budzić wręcz przerażenie, to fakt organizowania szkolenia dzieci do czynności samobójczych. Każda eutanazja podważa zaufanie do świata medycyny. Eutanazja, do której zachęca się dzieci, podważa zaufanie do naszej cywilizacji, o ile to zaufanie jeszcze się w nas tli – zauważa ksiądz profesor.
Źródło: Nasz Dziennik
FA