„Tusk robi zdumiewająco wiele błędów jak na polityka z takim doświadczeniem, ale właśnie strzelił głupstwo, które dla jego dalszych rządów może być bardziej brzemienne w skutki niż cokolwiek innego”, pisze na łamach tygodnika „Do Rzeczy” Rafał Ziemkiewicz.
Chodzi o zdymisjonowanie wiceministra rozwoju Waldemara Sługockiego za to, że nie wziął udziału w głosowaniu nad legalizacją aborcji do porodu w Polsce.
Publicysta przypomina, że w dniu głosowania nad legalizacją aborcji do porodu w Polsce Sługocki przebywał z zaplanowaną dużo wcześniej służbową wizytą w USA. Dla Tuska nie miało to jednak żadnego znaczenia, ponieważ musiał „uspokoić” grupę swoich najbardziej wulgarnych, wręcz prymitywnych wyznawców spod znaku „silnych razem” i dlatego „rzucił im Sługockiego na pożarcie”.
Wesprzyj nas już teraz!
„Gdy potem wyjaśniono, że nieobecność Sługockiego była w pełni usprawiedliwiona (podobno rozmawiał w tym czasie z przedstawicielami NASA), Tusk zastosował coś, co pamiętam sprzed wielu lat jako zasadę głoszoną przez Korwin-Mikkego: polityk jak już raz coś powie, to nie może się z tego wycofywać, bo traci wiarygodność. W związku z tym Tusk wyrok podtrzymał”, zauważa RAZ.
„Chociaż sam odwołany przyjął dymisję wiernopoddańczymi deklaracjami i podziękowaniami, to jest ona dla wszystkich ludzi Tuska sygnałem: stary się z wami nie liczy. Wedle zasady z filmu Kroll: albo my ich, albo oni was. Publicznie chełpi się, jak to ochrzania swoich ministrów, a teraz jeszcze to. Możesz się urobić, być wiernym premierowi jak pies, a on potem cię rzuci mediom na pożarcie, bo się wściekł i ktoś musi beknąć za wtopę, a przecież nie on i nie żaden z jego kumpli. Wniosek jest oczywisty: nie wychylać się, broń Boże nie mówić naczalstwu, jak jest jakiś problem albo jak robi ono coś głupiego”, podsumowuje autor „Polactwa”.
Źródło: tygodnik „Do Rzeczy”
TG
Krystian Kratiuk: Jak Koneczny odpowiadał na pytanie o cel istnienia Polski?