9 maja 2024

Rolnicy ponownie wyjdą na ulice. Ostrzegają: „Zielony Ład” to koniec polskiego rolnictwa

(Fot. Mikolaj Kamienski / Forum)

Pan premier powiedział, że „Zielony Ład” jest dobrym rozwiązaniem i mamy się tego trzymać – gdzie wiemy jakie będą koszty energii, paliwa i tego wszystkiego, co jest z tym związane. Nie możemy pozwolić na to, żeby polskie rolnictwo nie produkowało. Mamy być producentem, który produkuje zdrową żywność, żywność ekologiczną i nie pozwólmy na to, żeby tania żywność przyjeżdżała do nas z Ukrainy czy z innych krajów. Niech z tego korzysta Bruksela, Niemcy – my pilnujmy swojej racji stanu – mówi w rozmowie z PCh24.pl Tomasz Obszański, Przewodniczący NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność”.

Panie Tomaszu, już jutro kolejny protest. Tym razem jednak start nie jest spod Pałacu Kultury i Nauki, ale protestujący spotkają się na Pl. Zamkowym. Co dalej?

Zachęcamy do tego, by trochę wcześniej przyjechać do Warszawy. Autobusy mają wyznaczone miejsca, gdzie będą wysadzać ludzi, mają miejsca parkingowe. O 12.00 rozpocznie się protest, będzie wystąpienie pana Dudy, moje, a następnie będziemy przechodzić pod Przedstawicielstwo Komisji Europejskiej – złożenie postulatów, i dalej będziemy szli pod Sejm. Tam będzie delegacja do pana marszałka – również z naszymi postulatami. Zaplanowane są wystąpienia związkowców, rolników i zaproszonych gości. Wszystko będzie w pokojowej atmosferze. Protest jest apolityczny. Nie przewidujemy, żeby stało się coś złego – jak 6 marca, ale trzeba zachować ostrożność, bo tak naprawdę nie wiemy co się może szykować.

Wesprzyj nas już teraz!

Otóż to. Nie boi się Pan, że znowu będą jakieś prowokacje?

To jest niewykluczone. Być może będzie coś w rodzaju tego, co się działo 6 marca, ale myślę, że pan minister Kierwiński jest już na tyle osobą, która wie, że na coś takiego sobie nie pozwolimy. Nie muszą być policjanci uzbrojeni po zęby, wystarczy, że będą pilnować. Nikt nie chce żadnych prowokacji, bójek. Protest jest przeciwko „Zielonemu Ładowi” i konsekwencjom, które niesie. Polski rząd powinien wysłuchać tego, co mówią rolnicy i inne związki zawodowe. My mamy być państwem niezależnym, suwerennym, a jednocześnie mamy być też w Unii Europejskiej i korzystać z tego dobrodziejstwa.

Zaledwie dwa dni temu odbył się Kongres Gospodarczy w Katowicach. Rolnicy „witali” premiera Tuska i Ursulę von der Leyen. Jak Pan ocenia to spotkanie?

W związku z tym, że mam gospodarstwo – od rana do wieczora spędzam czas w gospodarstwie, więc nawet tak nie do końca śledziłem to, co się wydarzyło. Wiem, że pan premier powiedział, że „Zielony Ład” jest dobrym rozwiązaniem i mamy się tego trzymać – gdzie wiemy jakie będą koszty energii, paliwa i tego wszystkiego, co jest z tym związane. Nie możemy pozwolić na to, żeby polskie rolnictwo nie produkowało. Mamy być producentem, który produkuje zdrową żywność, żywność ekologiczną i nie pozwólmy na to, żeby tania żywność przyjeżdżała do nas z Ukrainy czy z innych krajów. Niech z tego korzysta Bruksela, Niemcy – my pilnujmy swojej racji stanu.

Po pierwszym spotkaniu z premierem i wiceministrem rolnictwa powiedział Pan, że „nie było z kim rozmawiać i nie było o czym”. Myśli Pan, że teraz to się zmieni?

Do tej pory nie ma o czym rozmawiać, bo tak naprawdę te spotkania, które do tej pory miały miejsce nie przyniosły żadnych konkretów. Jedyny dokument, który został podpisany to uzgodnienia, które były w Jasionce, gdzie rząd realizuje minimum, które było założone. Miesiące protestów, strajków, w których rolnicy dawali z siebie wszystko, żeby pokazać, że istnieją, że jest coś takiego jak polskie rolnictwo… Do tej pory pan premier nie widzi potrzeby rozmów. Co więcej – rozbija środowisko rolnicze i z tego się uśmiecha. Solidarność to jest jeden z drugim, jeden za drugim – nie przeciwko.

To, że protest odbędzie się w maju, kiedy jest co robić na polach – dodaje Panu nadziei, że jeszcze nie wszystko jest stracone, że ludzie nie są obojętni na to, co się dzieje w naszym kraju? Na protesty przyjeżdżają przecież nie tylko rolnicy…

Przyjeżdżają wszyscy, którym zależy na tym, żeby w Polsce się dobrze działo. Żebyśmy byli niezależni energetycznie, niezależni finansowo, żeby nie dyktował nam Niemiec co mamy robić. Mamy prawo do tego żeby o siebie zadbać, odżywiać się tym, co jesteśmy w stanie wyprodukować – żeby na polskim stole był polski chleb z polskiego zboża – o czym cały czas mówimy. Myślę, że to nie będzie ostatni protest.

Podczas protestu będą zbierane podpisy pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum w sprawie tzw. „Zielonego Ładu”. Jak będzie się to odbywało?

W trakcie protestu, ale też każdy będzie mógł zabrać deklarację i u siebie w miejscowości, we wsi – działać, włączyć się w zbieranie podpisów.

Kilka dni po proteście, znowu kolejne spotkanie rolników, ale tym razem nie w Warszawie…

W dniu 15 maja są uroczystości Św. Izydora. Wspólnie z biskupem Leszkiem Leszkiewiczem ustaliliśmy, że zapraszamy wszystkich rolników do Częstochowy. W planach jest również wykład ks. prof. Tadeusza Guza nt. Jedności wśród rolników i „Zielonego Ładu”. Ponadto, będzie debata o rolnictwie, i oczywiście będzie Msza święta. Chcemy połączyć to wydarzenie z 43. rocznicą powstania Solidarności.

W jednym z ostatnich naszych wywiadów wspomniał Pan, że to właśnie na wsiach są przekazywane i zachowywane wartości: Bóg, Honor, Ojczyzna. Teraz mówi Pan o modlitwie na Jasnej Górze. Nie boi się Pan hejtu? Przyznanie się do Jezusa Chrystusa dziś nie jest modne…   

A dlaczego? Skoro jesteśmy katolikami i chodzimy do kościoła to dlaczego mamy się nie przyznawać do wiary? Jesteśmy katolikami i wierzymy w Jezusa Chrystusa, w Matkę Przenajświętszą, wiemy, co jest za nami – wiemy jak nasi przodkowie walczyli za Polskę. „Bóg. Honor. Ojczyzna” – te wartości są wypisane na naszych sztandarach i tego się trzymamy. Powiem więcej, podczas II spotkania z premierem powiedziałem, że dobrze byłoby zacząć to spotkanie od modlitwy, żeby duch modlitwy sprawił, że wypracujemy dobre rozwiązanie dla polskiej wsi.

Jaka była reakcja?

Nie dziwię się premierowi, który powiedział, że absolutnie nie, ale dziwię się rolnikom, którzy powiedzieli, że to nie jest miejsce, nie czas… „Sam się módl” – też usłyszałem… Nie wstydzę się tego. Na Jasną Górę zapraszamy wszystkich rolników, wszystkie organizacje, struktury, które są w Polsce, żeby wymodlić to, co jest najlepsze. Tak naprawdę tylko modlitwa nam została, a modlitwa przenosi góry, czyni cuda… Jeśli rolnicy widzą, że poprzez modlitwę możemy doprowadzić do tego, że Polska będzie krajem mlekiem i miodem płynącym, perłą Europy – trzeba. Bez Boga ani do proga.  

Dziękuję za rozmowę

Marta Dybińska                       

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(32)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie