Marsze dla Życia i Rodziny są coraz popularniejsze w Niemczech. W tym roku duże manifestacje odbyły się w Berlinie i Kolonii. Co ciekawe, inaczej niż w Polsce, w RFN udział w marszach chętnie biorą biskupi.
W Kolonii w marszu uczestniczył tamtejszy biskup pomocniczy Dominikus Schwaderlapp. W Berlinie szli w manifestacji: biskup Ratyzbony Rudolf Voderholzer, biskup Eichstätt Gregor Maria Hanke, bisku pomocniczy Ratyzbony Josef Graf, biskup pomocniczy Augsburga Florian Wörner oraz biskup pomocniczy Berlina Matthias Heinrich. Jak podkreślił bp Voderholzer, w jego kalendarzu trzecia niedziela września jest od dawna zarezerwowana na udział w Marszu dla Życia.
Sześciu biskupów to oczywiście zdecydowana mniejszość Episkopatu; niemniej jednak dla niemieckich proliferów udział tylu hierarchów jest ważnym gestem wsparcia i zachęty do dalszej pracy na rzecz ochrony życia.
Wesprzyj nas już teraz!
Marsze dla Życia w Niemczech na ogół nie przebiegają w tak pokojowej atmosferze, jak te w Polsce. Chociaż sami demonstranci idą ulicami miast z modlitwą, śpiewem i hasłami pro-life, zwykle są przedmiotem napastliwych ataków werbalnych środowisk lewicowych. Zarówno w Kolonii jak i w Berlinie regularnie zbierają się grupy nienawistników, którzy szydzą z wierzących i wzywają do pełnej legalizacji dzieciobójstwa.
Tak było też w tym roku. Tuż za słynną Bramą Brandenburską środowiska lewicowe sformowały kontrmanifestację. Jej uczestnicy chcieli zablokować przejście antyaborcyjnego pochodu. Wśród barw lobby LGBT, symboli feministycznych, a także okultystycznych znaków lewicowcy usiedli na ulicy, odmawiając przepuszczenia maszerujących.
Służby usunęły pełną wulgarnych haseł blokadę, jednak na tym nie skończyły się próby utrudniania organizacji marszu. Podczas przemowy biskupa pomocniczego diecezji berlińskiej Matthiasa Heinricha na scenę wtargnęło około 20 zwolenników dzieciobójstwa, skandując pro- aborcyjne hasła. Grupa próbowała rozwinąć ze sceny czerwony baner i odebrać mikrofon organizatorom. Interweniowała policja.
Obecnie w Niemczech można zabijać dzieci nienarodzone bez żadnej przyczyny do trzeciego miesiąca ciąży, o ile wcześniej uzyska się zaświadczenie o odbyciu konsultacji w specjalnej poradni. Dzieciobójstwo prenatalne jest przy tym nielegalne, ale po uzyskaniu zaświadczenia – niekaralne. Dodatkowo można zabijać dzieci poczęte aż do końca ciąży w przypadku ich ciężkiej choroby, ciąży będącej wynikiem czynu zabronionego lub zagrożenia życia albo zdrowia matki. Skutkuje to około 100 tysiącami aborcji rocznie. To bardzo dużo, ale dla porównania – ponad dwukrotnie mniej, niż na przykład we Francji, mimo że Francja jest krajem mniej ludnym od Niemiec.
Dzięki ograniczeniom w niemieckim prawie w świadomości społeczeństwa aborcja pozostaje czymś niewłaściwym. Niestety, nawet ten stan rzeczy nie zadowala lewicy; obecna koalicja rządząca planuje całkowitą legalizację dzieciobójstwa, to znaczy zniesienie formalnej karalności. Nie jest jednak pewne, czy zmiana zostanie wdrożona w życie, bo rząd obawia się polaryzacji społecznej, a wiele ośrodków – w tym Kościół katolicki – zdecydowanie protestuje przeciwko pełnej legalizacji aborcji.
Źródła: kath.net, PCh24.pl
Pach